Kobieta mieszkała na 9. piętrze. Postanowiła wyjść na spacer ze swoim dzieckiem. Wezwała windę. Kiedy zjeżdżała na dół, maszyna zacięła się i kobieta utknęła między trzecim a czwartym piętrem. Wezwano pomoc. Kilku mężczyzn z łomem zdołało uchylić drzwi. "Moja żona próbowała wyjść z dzieckiem, ale wózek utknął w otworze, byli między windą a piętrem. W pewnym momencie szarpnęło windą i zleciała na dół" - opowiada mąż kobiety. Matka i 6-miesięczny chłopiec zginęli na miejscu. "Nie mogę uwierzyć, że nie żyją" - opowiada mężczyzna. Mąż kobiety zapowiedział, że zamierza pozwać lokalne władze, bo to nie pierwszy incydent z windami w tym regionie. Mówi, że mieszkańcy sąsiednich bloków boją się korzystać z wind - często się zacinają, są problemy z elektryką i drzwi się w nich nie zamykają.