Do ataku buldoga amerykańskiego na czteroletnią Lunę-Ann Forsyth doszło 6 kwietnia w Nuneaton w Warwickshire. Zdarzenie miało miejsce w domu przyjaciela matki dziewczynki, 32-letniej Amy Hobson. "Buldog amerykański był trzymany w pokoju na górze, ale udało mu się uciec" - poinformował "The Sun". Atak buldoga na dziecko. "Złapał za twarz i powalił na ziemię" Nie było to pierwsze spotkanie dziewczynki z psem. Jak napisał dziennik, poprzednie kontakty czterolatki z czworonogiem nie były niebezpieczne. Szczegóły przerażającej historii podała matka poszkodowanej. - Złapał ją za twarz i powalił na ziemię. Kopałam go i uderzałam, żeby go z niej zdjąć - powiedziała Amy Hobson dla "Daily Mirror". Przekazała, że od razu po unieszkodliwieniu buldoga zadzwoniła pod numer alarmowy 999. - Było mnóstwo krwi. Luna była spokojna i odważna, to ja panikowałam i płakałam - opisała sytuację matka. Dziewczynce założono 40 szwów Jak poinformował "The Sun", Amy Hobson i jej córka musiały jechać do szpitala... taksówką. Oczekiwanie na przyjazd karetki zająłby kilka godzin. Na miejscu Luna-Ann Forsyth przeszła skomplikowaną operację twarzy; założono jej aż 40 szwów. Dla całkowitego wyleczenia ran potrzeba 12 miesięcy. "Ja i moja waleczna dziewczynka jesteśmy z powrotem w domu" - napisała Amy Hobson na Facebooku. Dziewczynka wyszła ze szpitala w sobotę wieczorem. - Nawet po tym wszystkim wciąż się uśmiecha - skomentowała matka czterolatki. Groźny pies został schwytany i uśpiony - poinformowała lokalna policja. Służby prowadzą dochodzenie w sprawie wypadku.