Państwa Unii Europejskiej porozumiały się podczas posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli w sprawie wyznaczenia celu neutralności klimatycznej do 2050 r. Szef RE Charles Michel poinformował jednak, że Polska potrzebuje więcej czasu w sprawie neutralności klimatycznej i dodał, że do tego tematu Rada Europejska powróci na szczycie w czerwcu przyszłego roku. Polska nie przedstawiła ostatecznej daty "Do konkluzji wpisany został wyjątek, czyli reguła, zasada, która musi być uwzględniana w procesie legislacyjnym - co jest zapisane w punkcie trzecim konkluzji, a mianowicie, że Polska będzie w swoim tempie dochodzić do neutralności klimatycznej" - mówił Morawiecki. "Rozumiemy, że są kraje, które mają zupełnie inną sytuację gospodarczą, technologiczną, społeczną, ale Polska nie jest winna temu, że akurat jesteśmy w takim, a nie innym położeniu, jeśli chodzi o nasz system energetyczny" - dodał. Morawiecki zastrzegł jednak, że Polska nie przedstawiła ostatecznej daty dojścia do neutralności klimatycznej. "Dzisiaj nie mówimy o żadnej dacie" - powiedział pytany o to przez dziennikarzy. 100 mld euro funduszy na transformację energetyczną Premier podkreślił, że we wnioskach ze szczytu pojawił się zapis o stworzeniu Funduszu Sprawiedliwej Transformacji w wysokości 100 mld euro na najbliższą siedmioletnią perspektywę finansową na wsparcie transformacji energetycznej. Szef polskiego rządu dodał: "Wiemy, że znaczna część z tego funduszu - trudno dzisiaj przesądzać jaka, ale na pewno bardzo istotna część z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji - przypadnie właśnie Polsce". "Ogromne pole manewru" Morawiecki poinformował, że we wnioskach znalazł się także zapis o przeznaczeniu przez Europejski Bank Inwestycyjny dużych środków na transformację energetyczną oraz pojawiło się bezpośrednie odniesienie do energetyki jądrowej, co wsparła m.in. Polska, Czechy czy Francja. Premier w rozmowie z dziennikarzami podkreślał, że na mocy konkluzji szczytu UE Polska będzie mogła przeprowadzić transformację energetyczną tak, żeby była ona "bezpieczna i korzystna gospodarczo". Morawiecki podkreślał, że wnioski szczytu to propozycje "ze wszech miar dobre" dla Polski, które "do czegoś Polskę zobowiązują, ale jednocześnie dają ogromne pole manewru". "Są bogate kraje, które mogą sobie na to pozwolić" "Są kraje, które mogą dążyć do neutralności klimatycznej już w latach 30. XXI wieku. To będzie kosztowny proces, ale są kraje bardzo bogate, takie, które nie doświadczyły komunizmu, gigantycznego spowolnienia gospodarczego i ogromnych strat na skutek nieefektywnego systemu komunistycznego, więc te kraje mogą sobie pozwolić na inne tempo, a my dostosowujemy tempo transformacji do stanu naszej gospodarki, do tego na co nas stać, ale także do tego, jaki będzie Fundusz Sprawiedliwej Transformacji i ile Polska będzie mogła skorzystać z tego funduszu" - mówił szef polskiego rządu. Deklarował, że polska transformacja energetyczna będzie także przeprowadzana w oparciu o własne środki. "Wszystkie państwa zdają sobie doskonale sprawę z tego, że niektóre kraje muszą otrzymać większe wsparcie niż inne i zapis o tych najbardziej dotkniętych przez transformację gospodarczą, energetyczną regionów i krajów świadczy o tym, że wśród krajów członkowskich jest zrozumienie dla tej kwestii" - mówił Morawiecki, pytany czy wyłączenie Polski z celu osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. nie zmniejszy wsparcia z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Szef polskiego rządu podkreślał, że w funduszu znajdzie się "co najmniej 100 mld euro" na najbliższe siedem lat. Kontrowersje w związku ze stanowiskiem Polski Przyjęcie zapisów, które de facto zwalniają z Polskę z konieczności dochodzenia do celu neutralności klimatycznej w 2050 r., wywołało wiele kontrowersji i pytań. Zwykle bowiem decyzje szczytu UE przyjmowane są jednomyślnie i dotyczą wszystkich państw członkowskich. Polska przez około osiem godzin negocjacji twardo obstawała przy tym, że potrzebuje więcej konkretów w sprawie finansowania kosztów transformacji energetycznej. Choć argument w tej sprawie zyskał zrozumienie Komisji Europejskiej, nie oznacza to, że będzie ona opóźniała wdrożenie swoich działań, dotyczących neutralności klimatycznej. Z Brukseli Mateusz Roszak