Premier uczestniczył w piątek 19 czerwca w posiedzeniu Rady Europejskiej.Podczas wideokonferencji poruszono kilka kwestii, m.in. unijny budżet na lata 2021-2027 oraz projekt Europejskiego Funduszu Odbudowy, który ma pomóc krajom UE w wyjściu z kryzysu wywołanego przez COVID-19.W komentarzu po posiedzeniu, premier wyjaśnił szczegółowe wnioski, jakie płyną z piątkowego spotkania. "Poszliśmy o krok dalej" "Polska stara się zintegrować, pojednać ze sobą kilka perspektyw i to całkiem nieźle nam się udaje. To że dzisiaj poszliśmy na pewno o krok dalej wiąże się również z tym, że proponujemy nowe, ciekawe rozwiązania" - oświadczył premier. Jak tłumaczył chodzi o rozwiązania oparte o nowe zasoby własne, ale - zaznaczył - progresywne z punktu widzenia Europy Środkowej. "To znaczy na przykład o opłatę od wielkich korporacji międzynarodowych za używanie, za użytkowanie zasad jednolitego rynku, czyli za to, że mogą sprzedawać swoje produkty i usługi konsumentom na jednolitym rynku" - powiedział. Morawiecki wskazał też na podatek od transakcji finansowych, gdzie "wiadomo, że to rynki zachodnie są dużo wyżej rozwinięte finansowo, w związku z tym powinny płacić więcej do budżetu UE". Europejski Fundusz Odbudowy Jak dodał Morawiecki - Europejski Fundusz Odbudowy to 750 miliardów euro dla całej Europy. "Cieszę się, że o takiej kwocie dyskutujemy. Większość tej kwoty to dotacje, a mniejszość to pożyczki długoterminowe na oprocentowaniu bliskim zero procent" - powiedział premier. "Pieniądze, które z niego trafią do Polski plus środki z Wieloletnich Ram Finansowych, to dobry prognostyk; mogą one doprowadzić do odbicia polskiej gospodarki" - mówił. Według niego, "dostaniemy z tego funduszu znacznie więcej, niż sugerowali nasi przeciwnicy polityczni, nie mając świadomości tego, jak skutecznie potrafimy negocjować". "Dzisiaj Unia potrzebuje silnej i szybkiej reakcji, nie możemy tracić czasu na długotrwałe negocjacje i dlatego proponujemy pewne kompromisy, co do których wydaje się, że Polska jest właśnie w tym centralnym miejscu, gdzie stykają się perspektywy, stykają się różne punkty widzenia" - przekonywał premier. Jak dodał premier, kwota jaka może trafić do Polski to ponad 700 mld zł, czyli ok. 160 mld euro. Na co Polska przeznaczy pieniądze? W jego ocenie, "Polska nigdy nie broniła swoich racji tak skutecznie". "Nie tylko stoi za nami cała Grupa Wyszehradzka, ale także Rumunia, bardzo ważny kraj w tej części Europy, i inne kraje też dzielą naszą perspektywę" - zaznaczył Mateusz Morawiecki. "Ja od początku wybuchu tego kryzysu apelowałem o to, żeby Europa zdecydowała się na ambitny budżet, ambitny plan odbudowy - nazwałem to współczesnym planem Marshalla. I dzisiaj mogę powiedzieć, że taki plan rysuje się na horyzoncie i jest już stosunkowo blisko. Myślę, że w lipcu lub w sierpniu jest bardzo duża szansa na domknięcie tych negocjacji" - podkreślił szef rządu. Morawiecki powiedział, że "jest zalecenie, by w możliwie najkrótszym czasie zaabsorbować środki z Funduszu Odbudowy". "My też tego chcemy. Wiemy, gdzie są najważniejsze projekty, gdzie infrastruktura wymaga podniesienia. Infrastruktura drogowa, kolejowa, mosty, szybki szerokopasmowy internet, 5G, energetyka, ochrona środowiska, edukacja, służba zdrowia - to są te cele, które mają podnieść innowacyjność Polski i podniosą. Widzę to już dzisiaj wyraźnie, dzięki tym funduszom i dzięki tarczy finansowej, dobremu stanowi finansów publicznych Rzeczypospolitej" - dodał. Rozbieżności "Rozmowy na unijnym wideoszczycie były pozytywne, a przywódcy jednomyślnie przyznali, że kryzys związany z pandemią koronawirusa uzasadnia potrzebę ambitnej i wspólnej odpowiedzi UE" - wskazała po spotkaniu szefowa KE Ursula von der Leyen."Pokazały one jednak rozbieżności między poszczególnymi krajami w sprawie wartości budżetu UE, proporcji między pożyczkami i grantami w mechanizmie odbudowy oraz rabatów" - dodała. Do rozbieżności odniósł się również premier Morawiecki. "Jest kilka krajów, które bronią swojego bogactwa i mają wątpliwości co do Europejskiego Funduszu Odbudowy" - mówił.Wskazał, że kilka małych, bogatych krajów ma pewne wątpliwości co do propozycji KE. "(Te kraje - PAP) czasami zapominają, że korzystają na jednolitym rynku europejskim. My im o tym przypominamy, że odnoszą korzyści z tego, że działają w Polsce, w Grupie Wyszehradzkiej, stąd czerpią ogromne dywidendy. My im o tym przypominamy, tak żeby wszyscy zgodzili się, że to jest kompromis wart zastosowania i szybkiego zadecydowania, bo to jest ważne dla szybkiej odbudowy gospodarki europejskiej" - podkreślił. Kiedy szczyt w Brukseli? Po posiedzeniu głos zabrał także szef Rady Europejskiej Charles Michel. "Z zadowoleniem przyjmuję gotowość do negocjacji. W kolejnych dniach odbędą się rozmowy o wielkości funduszu odbudowy, rabatach od składek i warunkowości" - powiedział. "W połowie lipca odbędzie się szczyt z fizyczną obecnością przywódców w Brukseli" - dodał. Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen mówiła z kolei po szczycie, że "wielu przywódców mówiło, że w sprawie budżetu UE i mechanizmu odbudowy potrzebne jest porozumienie przed wakacjami".