Mężczyzna miał też stwierdzić, że próbował zatrzymać pociąg, ale gdy to zrobił, było już za późno, by uniknąć wypadku. Hiszpańskie media podają, że podczas przesłuchania Garzon kolejny raz przyznał się do przekroczenia dopuszczalnej prędkości. Miał też potwierdzić przypuszczenia mówiące o tym, że do tragedii nie doprowadziły usterka techniczna pociągu ani zły stan trakcji, ale jego nieuwaga. Po prawie dwugodzinnym przesłuchaniu Francisco Jose Garzon Amo został warunkowo wypuszczony na wolność. Postawiono mu "79 zarzutów zabójstwa i przyczynienia się do wielu obrażeń z powodu niezachowania ostrożności zawodowej". Mężczyźnie odebrano paszport, musi raz w tygodniu meldować się w sądzie i nie opuszczać Hiszpanii przez okres sześciu miesięcy. Ma też zakaz prowadzenia pociągów. Środowa katastrofa była najtragiczniejszym wypadkiem kolejowym w Hiszpanii od 1944 roku. W niedzielę liczba osób zabitych wzrosła do 79, gdyż jedna osoba zmarła z powodu odniesionych ran. Spośród 70 osób pozostających w szpitalach stan 22 jest poważny.