Portal podaje szczegółowe rządowe dane, z których wynika, że ubój borsuków osiągnął jeszcze większy poziom niż w poprzednich latach. Odstrzał ma związek z gruźlicą bydła, która panuje w południowo-zachodniej i środkowej części kraju. Borsuki są obwiniane za roznoszenie choroby, jednak ekolodzy twierdzą, że to inne czynniki mają większy wpływ na zachorowalność bydła. Wśród nich wymieniane jest głównie przenoszenie choroby w obrębie gatunku, na co wpływ mają nieodpowiednio zabezpieczone ogrodzenia w gospodarstwach rolnych i częsty handel bydłem. Mimo to, Ministerstwo Rolnictwa twierdzi, że ubój borsuków zmniejsza zachorowalność bydła i kontynuuje program odstrzału. Jak podaje "Independent", jesienią odstrzelono ponad 30 tysięcy borsuków, czyli o 10 tysięcy więcej niż przed rokiem. Od 2013 roku liczba ta sięgnęła ok. 70 tys. zabitych zwierząt - czytamy. Tak duży odstrzał powoduje, że populacja borsuków na tym obszarze Wielkiej Brytanii uległa znacznemu zmniejszeniu. "To może spowodować lokalne wyginięcie gatunku, który zamieszkuje te tereny od epoki lodowcowej" - alarmują ekolodzy, wskazując jednocześnie, że lepszym i tańszym rozwiązaniem byłoby szczepienie tych zwierząt.