Liczbę ponad 400 zatrzymanych podała, po około czterech godzinach od rozpoczęcia demonstracji, organizacja OWD-Info, która zajmuje się monitorowaniem zatrzymań w Rosji. Wcześniej rosyjskie MSW ogłosiło, że ponad 200 osób zatrzymano "za wykroczenie administracyjne" i powołało się na artykuł kodeksu postępowania administracyjnego, mówiący o naruszeniu trybu przeprowadzania demonstracji. Władze Moskwy nie wydały zgody na pochód. "Zatrzymać terror policji" Masowe zatrzymania zaczęły się, gdy uczestnicy protestu próbowali przejść od stacji metra Czystyje Prudy do komendy stołecznej policji przy ulicy Pietrowka. Policja zagrodziła ulice i zaułki, by uniemożliwić przemieszczenia się grupy. Tłum wykrzykiwał hasła: "Zatrzymać terror policji", "Hańba", "To jest nasze miasto". W zatrzymaniach brali udział funkcjonariusze oddziałów specjalnych policji - OMON i gwardii narodowej - Rosgwardii. Wśród zatrzymanych dziennikarze Wśród zatrzymanych są dziennikarze i reporterzy m.in.: "Meduzy", Reutera, "Kommiersanta", telewizji "Deszcz", "Nowej Gaziety" i radia Echa Moskwy. Policja zatrzymała ich, mimo że okazywali legitymacje prasowe. Zatrzymano także polityka opozycji antykremlowskiej Aleksieja Nawalnyja. Część mediów podała, że policja użyła pałek. W obronie Iwana Gołunowa Pretekstem do protestu stało się zatrzymanie reportera portalu "Meduza". Iwan Gołunow został bezpodstawnie oskarżony o posiadanie dużych ilości narkotyków. Dzięki kilkudniowej akcji tysięcy dziennikarzy, intelektualistów i artystów został jednak oczyszczony z zarzutów i zwolniony z domowego aresztu.