CZYTAJ RAPORT INTERIA.PL NA TEMAT EUROPY ŚRODKOWEJ, WSCHODNIEJ I BAŁKANÓW Długo spekulowano "co to będzie", jakim człowiekiem okaże się Iwaniszwili. Dlaczego miałby rujnować to, co sam sfinansował? - pytano retorycznie w odniesieniu do gruzińskich reform po rewolucji róż. Przecież ubrał armię, wyekwipował nową policję, i płacił wynagrodzenia parlamentarzystom. Czy zrujnuje osiągnięcia ostatnich lat, czy tylko je poprawi, za wcześnie osądzać. Stopniowo Gruzińskie Marzenie odsłania jednak karty. Bezczelny Bidzina Od początku działania Iwaniszwilego cechuje bezczelność i brak szacunku wobec poprzednika i jego dokonań. Zaczynając od faktu mało kurtuazyjnego nazywania Prezydenta we wszystkich przemówieniach po prostu "Saakaszwilim"... W kontekście rozmów o budżecie na 2013 rok premier stwierdził, że utrzymanie rezydencji jest zbyt kosztowne w obliczu biedy w kraju, a środki te można spożytkować lepiej. Zapewne ma rację, zarządzać środkami miliarder przecież potrafi. Jednak jego apel można odbierać jako podważenie instytucji prezydenta i nacisk na jego ustąpienie z urzędu. Zaproponowano by w pałacu prezydenckim urządzić hotel. Zapowiedziano również obcięcie funduszy dla administracji miasta Tbilisi, jednego z ostatnich przyczółków partii prezydenckiej. Zaraz po wyborach Bidzina wezwał prezydenta do podania się do dymisji, potem wycofał się z tego, jednak - jak widać - nie zamierza układać sobie stosunków z przeciwnikiem na czas przejściowy. Nowy premier nie zamierza czekać rok, aż konstytucja da mu uprawnienia głowy państwa, on już teraz chce zagarnąć pełnię władzy. Wyznaczył sobie półtora roku na osiągnięcie swoich celów w polityce, więc czas goni. A zamiast oświetlenia tbiliskiego Białego Domu można sfinansować rozszerzenie pakietu socjalnego (ubezpieczenia zdrowotne i wprowadzenie zasiłków dla bezrobotnych). "Nie będziemy budować restauracji, ani przywozić na koncerty gwiazd, których gaża sięga 2-3 milionów lari. Sama rezygnacja z takich wydatków wystarczy, by zacząć wypłacać emerytury zapewniające potrzebne do przeżycia minimum" - powiedzieć miał nowy minister finansów. W kontekście rozdmuchanego PR-u poprzedników, działania nowego rządu noszą znamiona realizmu i gospodarności. Zaczęto widzieć w miliarderze racjonalnego zarządcę, pozbawionego ideologii, zrównoważonego gracza, który wyznacza i osiąga cele. Jego plan poprawy stosunków z Rosją też wydaje się zasadniczo rozsądny, nie zaś służalczy jak wcześniej przewidywano. Niektóre zmiany jednak mogą budzić wątpliwości. Propozycje zmian dotyczą niemal każdej sfery życia publicznego, oto kilka z nich: Odnośnie radykalnej polityki Miszy wobec przestępczości pojawiły się zarzuty, że ta właśnie polityka, doprowadziła do trudnej sytuacji w więziennictwie. Nowy minister zapowiedział szeroką amnestię. Planowane jest zwolnienie z więzień kilku tysięcy (z 23 tysięcy w skali kraju) skazanych, na podstawie ich krytycznej sytuacji zdrowotnej i niezasadności wyroków. Już teraz zwolniono kilkuset, w tym więźniów uznanych za politycznych. Skazani coraz częściej domagają się wznowienia śledztwa w ich sprawie. Za rządów Zjednoczonego Ruchu Narodowego liczba więźniów wzrosła trzykrotnie. "Brakuje nam niezależnego sądownictwa, mamy za to ogromną liczbę niesłusznie skazanych więźniów" - miała powiedzieć nowa minister sprawiedliwości Tea Culukiani. Według słów adwokat i obrońcy praw człowieka Lii Muchaszawria - "w ostatnich latach system sądowy stał się mechanizmem represji. Stało się tak w wyniku polityki zerowej tolerancji, która zmuszała sędziów podporządkować się prokuraturze, żądającej dla wszystkich najwyższego wymiaru kary". Prokuratura będzie też rozpatrywać sprawy biznesmenów, którzy twierdzą że ekipa Saakaszwilego pozbawiła ich firm lub innej własności. Gruzińskie Marzenie zapowiedziało walkę z korupcją wśród elit. Iwaniszwili chce też zmniejszyć wpływ państwa na biznes i zmobilizować przedsiębiorców, by to oni egzekwowali od państwa korzystne dla biznesu działania. Zarzuty dotyczą również wolności i funkcjonowania mediów finansowanych z budżetu państwa. Szef Telewizji Publicznej (GPB) próbując się dostosować do nowej linii politycznej zdjął z anteny wyraziste politycznie programy. Dokładnie w rocznicę 7 listopada 2007, kiedy specnaz wszedł do studia opozycyjnej wówczas Telewizji Imedi, audytorzy Urzędu Skarbowego weszli do siedziby GBP. Na zlecenie Ministerstwa Finansów. Prezydent określił te nowości jako "zamach na wolność mediów". Brzmi to wyjątkowo mało wiarygodnie, zważywszy że w dużej mierze prorządowe media i brak szeroko-dostępnych wolnych mediów pomógł "miszystom" utrzymać się przez dwie kadencje. Krajobraz medialny szybko się zmienia. Tydzień temu Telewizja Imedi, w ostatnich latach przejęta przez rządowych satelitów, wróciła w ręce dawnych właścicieli z rodziny Patarkaciszwii, dziennikarzy zwolniono. Zamknięto kanał PIK, któremu zarzucano antyrosyjskość i prosaakaszwilowską propagandę. Dziennikarzy zwolniono. Głos starej władzy słychać coraz słabiej, jedyną twierdzą nowej opozycji pozostaje TV Rustavi 2. Na okres wyborów wprowadzono zasadę tzw. "Must Carry", dzięki której wszystkie kanały telewizji, również opozycyjne miały być dostępne w całym kraju w sieci telewizji kablowych. Obecnie aktywiści i przedstawiciele mediów starają się, by dostęp ten zagwarantowano prawnie na zasadzie bezterminowej. Dzięki temu media zyskają na różnorodności i obiektywizmie. Nowy Minister Obrony Irakli Alasania zapowiedział redukcję armii, "Gruzja nie potrzebuje armii zdolnej do ataku" - miał powiedzieć. To w kontekście przekonania, że poprzednia ekipa ponosi winę za dojście do wojny sierpniowej 2008 roku. Zaledwie wczoraj aresztowana szefa sztabu sił zbrojnych, którego opozycja saakaszwilowska broni jako "bohatera wojny". Kwestia obronności wyraźnie różni dwie strony politycznej barykady. To jeden z punktów, którą mogą niepokoić. Ekipie Saakaszwilego zarzuca się rozrzutność i nieprzejrzystość wydatków. Zakwestionowano m.in. wydatki na budowę nowego parlamentu w Kutaisi. Według wstępnych zapowiedzi parlament ma wrócić do starego budynku w stolicy na al. Rustaweli. Przez wiele lat zarzucano rządzącym arbitralność decyzji co do wydatków z kasy państwa, teraz słuszność zarzutów można sprawdzić i udowodnić. Rozliczyć Saakaszwilego Nowy rząd ciężko pracuje nad rozliczeniem swoich poprzedników. Próbuje stworzyć parlamentarną komisję ds rozliczenia poprzednich władz. Zapowiedziano również wznowienie śledztwa w sprawie śmierci premiera Zuraba Żwanii. W tym kontekście kiepsko wyglądał wyjazd z kraju trzech ministrów przegranej ekipy. Obecnie jeden z nich, Baczo Achalaja oskarżany o zaniedbania w systemie więziennictwa i tolerowanie tortur wrócił do kraju i wyraził gotowość odpowiedzi na wszelkie pytania. Automatycznie został aresztowany, na podstawie zarzutu o nadużycie władzy wobec podwładnych. Wyborcy GM domagają się wyjaśnienia ciemnych spraw ekipy prezydenckiej. Pytaniem pozostaje czy rozliczenie to będzie sprawiedliwe, czy będzie to zwykły polityczny rewanż. Niewykluczone, że rozliczanie dotknie i samego Miszy, jak tylko upłynie jego kadencja. Albo wcześniej. A to może bardzo zaszkodzić jego politycznemu "być albo nie być". Na razie Prezydent zapowiada, że nie ustąpi z urzędu przed czasem, jednak de facto przeżywa bolesny upadek. Opozycja próbuje walczyć, by utrzymać zwolenników, zapowiada powrót do władzy. Na tę chwilę może tylko głośno protestować przeciwko poczynaniom następców, porównywać aresztowania swoich ludzi do stylu KGB, ale to już ma niewielkie znaczenie. Jedyna szansa dla ZRN to, że nowa ekipa sama się pogrąży, jeśli nie uda się jej spełnić hojnych obietnic wyborczych. Gruzini mówią o poczuciu wolności, o tym, że w końcu nie boją się rozmawiać przez telefon. (Ma być przeprowadzone śledztwo dotyczące nagrywania prywatnych rozmów obywateli przy udziale operatorów telefonii komórkowej.) Powiało wolnością do tego stopnia, że mieszkańcy Gori zaczęli domagać się zwrotu pomnika Stalina, a mała organizacja pozarządowa zorganizowała pikietę z apelem o zamknięcie Muzeum Okupacji Sowieckiej jako "przeszkody w odbudowie dobrych relacji z narodem rosyjskim". Co przyniesie ta wolność dowiemy się już wkrótce. Diana Zadura, autorka portalu PolitykaWschodnia.pl