Przynajmniej dwie osoby zostały też ranne, w tym jedna ciężko, ale zdaniem lekarzy ich życie nie powinno być zagrożone. Strzały padły ok. 7.00 rano miejscowego czasu, podczas gdy kolejna zmiana przejmowała pracę. W hurtowni piwa położonej ok. 16 km na wschód od Hartford znajdowało się wówczas od 50 do 70 osób. Po zastrzeleniu kolegów z pracy napastnik, Omar Thornton, zadzwonił do swojej matki.- Chciał się pożegnać i powiedzieć, że kocha wszystkich - powiedziała Joanne Hannah, której córka, Kristi, od ośmiu lat była związana z Thorntonem. Zabójca miał się uskarżać na molestowanie na tle rasistowskim. Jak twierdzi matka jego przyjaciółki, mężczyzna poinformował swojego szefa, że znalazł w toalecie rysunek z szubienicą oraz rasistowskie epitety wypisane na ścianie. Zwierzchnicy mieli jednak nie zareagować na skargę. Przedstawiciele związku zawodowego kierowców ciężarówek twierdzą jednak, że Thornton nie złożył na piśmie żadnej skargi. - To nie ma nic wspólnego z rasą. Mamy do czynienia z niezadowolonym pracownikiem, który zastrzelił kilka osób - powiedział w imieniu związku Christopher Roos. Również rzecznik właścicieli firmy powiedział, że nie ma żadnych informacji na temat oskarżeń o molestowanie na tle rasowym. Zabójca był wcześniej podejrzewany o kradzież piwa - został nagrany przez kamerę monitorującą. W dniu tragicznego zdarzenia miał się spotkać w tej sprawie ze swoimi zwierzchnikami. Thornton wywołał najbardziej tragiczną w skutkach strzelaninę w USA od listopada 2009 roku. Wojskowy psychiatra zabił wówczas 13 osób w Fort Hood w Teksasie.