Anonimowy przedstawiciel administracji, na którego powołuje się nowojorski dziennik, twierdzi, że w nocy, gdy doszło do zbrodni sierżant sztabowy Bales najpierw opuścił bazę wojskową, zaatakował cywilów w jednej z wiosek, następnie wrócił do bazy i po pewnym czasie znów poszedł mordować Afgańczyków. Gdy Bales wrócił z drugiej wioski został zatrzymany. 38-letni Bales został oskarżony o zamordowanie z premedytacją 17 cywilów, a także o próbę zamordowania 6 osób. Żołnierzowi grozi kara śmierci. Najniższa kara, na jaką może zostać skazany, to dożywocie z możliwością wcześniejszego zwolnienia. Incydent miał miejsce 11 marca w wiosce w prowincji Kandahar. Masakra wywołała szok w USA, odbiła się szerokim echem na świecie i zaostrzyła napięcia między wojskami USA i NATO w Afganistanie a miejscową ludnością i rządem prezydenta Hamida Karzaja. Zażądał on wycofania wojsk USA i NATO z wiosek afgańskich. Cierpiał z powodu stresu pourazowego? 38-letni Bales odbył trzy tury służby w Iraku, gdzie dwukrotnie został ranny i był odznaczony za odwagę. Chociaż liczył potem, że nie zostanie już wysłany na front, skierowano go do Afganistanu. Jego adwokat John H. Browne utrzymywał w zeszłym tygodniu, że nie ma właściwie dowodów na to, co zrobił jego klient, i że on sam nic nie pamięta. Bales jednak oddał się w ręce władz wojskowych po zabójstwie. Mecenas Browne sugeruje, że broniąc go będzie podkreślał, że Bales cierpiał za zespół stresu pourazowego w związku z przeciążeniem służbą na froncie. Przełożeni sierżanta wystawili mu bardzo dobrą opinię jako żołnierzowi. W życiu prywatnym miał jednak kłopoty, m.in. niespłacone długi z okresu, gdy przed wstąpieniem do wojska pracował jako makler giełdowy. Przed zabójstwem 11 marca Bales pił alkohol. Jego adwokat zaprzecza, jakoby podłożem zbrodni były kłopoty małżeńskie sierżanta, co początkowo podawały władze wojskowe. Jak powiedział ekspert prawny telewizji CNN Jeffrey Tobin, obrona Balesa, starając się ocalić go od kary śmierci, będzie usiłowała wykazać, że działał w stanie niepoczytalności. Czytaj blog Marcina Ogdowskiego zAfganistanu.pl