- Jestem przekonany, że za pana przewodnictwa PE zostanie kluczowym miejscem dla demokracji w UE. Liczymy na pana i na to, że PE pozostanie miejscem, gdzie ma miejsce debata polityczna, która ma służyć naszym obywatelom - powiedział Buzek po ogłoszeniu, że lider socjaldemokratów zdobył w tajnym głosowaniu poparcie 387 deputowanych; bezwzględna większość wynosiła 336 głosów. Europosłowie zgotowali Schulzowi huczną owację. Chciałbym walczyć o szacunek dla PE Schulz podziękował za obdarzenie go zaufaniem i zapowiedział, że nie będzie "wygodnym przewodniczącym". Skrytykował agencje ratingowe, które - jego zdaniem - podważają wiarę w projekt europejski. Schulz tłumaczył, że agencje ratingowe dzisiaj "mają większą władze niż demokratycznie wybrane rządy i parlamenty". Prowadzi to - jego zdaniem - do kryzysu zaufania obywateli do instytucji politycznych i podważenia wiary w projekt integracji europejskiej. - Trzeba się temu przeciwstawić - mówił Schulz w Strasburgu w pierwszym przemówieniu jako szef PE. - Chciałbym walczyć o szacunek dla PE. (...) Dołożę wszelkich starań, by odzyskać zaufanie obywateli i rozbudzić entuzjazm dla Europy - powiedział Schulz dodając, że europarlament będzie miał "mocny głos". Dajmy szansę Orbanowi - Parlament Europejski powinien dać szansę premierowi Węgier Viktorowi Orbanowi, by mógł on przedstawić, jak widzi sytuację w swoim kraju - powiedział Schulz. "PE musi stawiać czoło kontrowersyjnym sytuacjom" i omawiać kontrowersje związane z polityką europejską - apelował Schulz, nawiązując do sytuacji na Węgrzech. Rządowi tego kraju zarzuca się posunięcia mogące stwarzać zagrożenie dla demokracji. Zapowiadając środową debatę w PE na ten temat, Schulz powiedział, że premier Orban zwrócił się z prośbą o możliwość przedstawienia własnej oceny sytuacji. Orban będzie na sesji plenarnej PE w środę. - Powinniśmy zgodzić się na prośbę Orbana i dać mu szanse przedstawienia tego, jak on widzi sytuację na Węgrzech - oświadczył nowy szef PE. Schulz będzie kierował PE przez dwa i pół roku. Formalnie o urząd szefa PE ubiegało się oprócz Schulza także dwoje Brytyjczyków: konserwatysta Nirj Deva i liberałka Diana Wallis. Wybuchowy charakter Martin Schulz znany jest z dość wybuchowego charakteru i ciętego języka, zwłaszcza w krytyce prawicowych polityków. Jego prezydentura, jak sam przyznał, będzie mieć inny - zapewne mniej koncyliacyjny - styl, niż przewodnictwo Buzka. Ponad dwa i pół roku temu dwie największe siły polityczne w PE uzgodniły porozumienie techniczne. Zakładało ono, że w pierwszej połowie kadencji PE kierować miał chadek z Europejskiej Partii Ludowej (EPL), a w drugiej przedstawiciel Socjalistów i Demokratów (S&D). W 2009 roku socjaldemokraci jednomyślnie poparli Buzka i nie wystawili swojego kandydata. Podobnie teraz EPL nie wystawiła swego kandydata. Oprócz szefa PE w połowie pięcioletniej kadencji europarlamentu zmieniają się zgodnie z tradycją także inni członkowie prezydium: 14 wiceprzewodniczących i pięciu kwestorów. Zmienią się też szefowie komisji i delegacji.