"Liczne błędy i zaniedbania ze strony władz rosyjskich, dodajmy, na terytorium w pełni pod kontrolą Rosji, sprawiły, że przez prawie dwa lata nie byliśmy w stanie podważyć sfabrykowanych wniosków dochodzenia władz rosyjskich, takich jak oskarżenia, że jeden z naszych najbardziej szanowanych generałów był pod wpływem alkoholu i wywierał presję na pilotów" - czytamy między innymi w liście opublikowanym na stronie niezalezna.pl. Autorzy listu zwracają uwagę, że najważniejsze jest umożliwienie "pełnego i nieskrępowanego dostępu oraz kontroli" nad procesem identyfikacji ciał oraz sekcji zwłok i jak najszybsze zabezpieczenie dowodów na miejscu katastrofy. Opisując zaniedbania i błędy, do których ich zdaniem doszło w śledztwie po katastrofie smoleńskiej, sygnatariusze listu z Martą Kaczyńską na czele wyrażają nadzieję, że ich dramatyczne doświadczenie może pomóc w tym, aby historia się nie powtórzyła i krewni ofiar ataku na Boeinga 777 doczekali się śledztwa zgodnie z międzynarodowymi normami. Lecący z Amsterdamu Boeing 777 spadł w kawałkach nad terenami kontrolowanymi przez rosyjskich separatystów 17 lipca tego roku. Wszyscy pasażerowie, wśród których zdecydowaną większość stanowili Holendrzy, zginęli. Na bieżącą chwilę najprawdopodobniejszą hipotezą jest, że samolot został omyłkowo zestrzelony przez dysponujących wyrzutnią Buk separatystów, którzy pomylili go z ukraińskim samolotem wojskowym. Wokół miejsca katastrofy trwają dzisiaj walki między próbującym przejąć kontrolę nad obszarem ukraińskim wojskiem a wspieranymi z Rosji separatystami. Holenderscy eksperci podejmą też kolejną próbę dotarcia do szczątków samolotu. Opr. ML Czytaj cały list na stronach niezalezna.pl