Wstępne śledztwo wykazało, że bomba składała się m.in. z azotanu amonu i gwoździ - powiedział minister spraw wewnętrznych Taib Szerkawi na posiedzeniu komisji rządowej w Rabacie. - To nie był atak samobójczy i wydaje się, że ładunek został odpalony zdalnie - wyjaśnił szef MSW. Wcześniej agencja AFP pisała, że holenderski turysta pomógł marokańskiej policji w stworzeniu portretu pamięciowego domniemanego sprawcy ataku, który kilka minut przed wybuchem wszedł do kawiarni i miał przy sobie duży plecak i torbę sportową. Szerkawi podał także najnowszy bilans czwartkowego zamachu, dokonanego na popularnym wśród turystów placu Dżama El-Fna. Według MSW, zginęło 15 osób, w tym 12 obcokrajowców, a rannych zostało 26 ludzi, z których kilka straciło kończyny. Dotychczas nikt nie przyznał się do przeprowadzenia zamachu. W nagraniu umieszczonym na YouTubie w poniedziałek organizacja Al-Kaida Islamskiego Maghrebu (Aqmi) groziła, że zaatakuje interesy Maroka w odwecie za zatrzymywanie przez marokańskie władze islamistów. Nagranie przedstawia pięciu młodych uzbrojonych mężczyzn. Jeden z nich, który przedstawia się jako Abu Abdulrahman i ma zakrytą twarz, mówi: "Zwracam się do moich braci, więźniów i uciśnionych: bądźcie cierpliwi. (...) Moment zwycięstwa jest bliski". Aqmi regularnie przeprowadza zamachy i porywa cudzoziemców m.in. w sąsiedniej Algierii. W piątek władze Maroka oświadczyły, że "sprawdzają wszystkie tropy, również prowadzące do Al-Kaidy". Minister informacji Maroka Chalid Nasiri mówił agencji AP, że jest zbyt wcześnie, by wskazywać winnych, ale podkreślał, że Maroko regularnie rozbija siatki terrorystyczne powiązane z Al-Kaidą i udaremniła kilka ataków.