Rzeczniczka rosyjskiego MSZ, Marija Zacharowa czytała wiersz autorstwa rosyjskiego barda i poety Władimira Wysokiego pt. "My obracamy ziemię". Z nagrania opublikowanego w mediach społecznościowych wynika, że poezja wywarła ogromne wrażenie na rosyjskiej polityk. Marija Zacharowa płakała. Wzruszył ją wiersz o rosyjskich żołnierzach "Ktoś wstał, i z pogardą zgiął się w pół, robiąc skłon. Dostał kulę w nagrodę" - czyta Zacharowa. Największe poruszenie rzecznik wywołały jednak słowa "Na zachód, na zachód pełznie nasz batalion. Żeby słońce wzejść mogło na wschodzie" - to wtedy Zacharowa zaczęła płakać. "Brzuchami po błocie, smród wdychając i dym. Wciąż do przodu pełzniemy bez strachu. Dziś słońce na niebie sprzyja nam, złotem lśni. To dlatego, że przemy na zachód" - recytuje stanowczo przedstawicielka rosyjskiego MSZ, wskazując palcem w rytm wiersza. Ostatnie wersy poezji opisują trud, z jakim mierzą się rosyjscy żołnierze, krocząc w przód podczas walki z wrogiem. "Ręce, nogi pokryte ranami. Rosę pić, korę gryźć przyszło nam. Ziemię rwiemy na kęsy zębami. Tu i tam, tam i tu, tu i tam" - zakończyła zapłakana Marija Zacharowa. Emocjonalne reakcje rzeczniczki rosyjskiego MSZ To nie pierwszy raz, gdy rzeczniczka rosyjskiego MSZ reaguje w emocjonalny sposób. Po śmierci Darii Duginy, córki byłego kremlowskiego ideologa, we wpisie w mediach społecznościowych zaadresowanym do jej ojca, Zachrowa zapewniła go, że jego tragedia "stała się bólem milionów ludzi". "Tragedie były różne, ale ta przypomniała mi o najważniejszym: 'Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią'" - cytowała w sierpniu Biblię, nawiązując do osób, które wyrażały radość z powodu śmierci Duginy. Z kolei w czerwcu po odwołaniu ukraińskiej rzecznik praw obywatelskich Ludmiły Denisowej, Zacharowa nazwała ją, "opętaną seksualnie prowokatorką", która "rozpowszechniała fałszerstwa o rzekomych 'gwałtach na obywatelach Ukrainy przez rosyjskie wojsko'". Natomiast w kwietniu w bełkotliwej wypowiedzi Marija Zacharowa zarzuciła Ukrainie, że tak jak naziści palili książki, tak Ukraińcy "zakazywali książek kucharskich", nie chcąc podzielić się przepisem na barszcz. - Chcieli, by barszcz należał tylko do nich, do jednego narodu. To jest tam powszechne - mówiła, nawiązując do przepisu na barszcz ukraiński.