Obie ustawy, przegłosowane we wtorek w dniu wyborów prezydenckich, zezwalają osobom w wieku ponad 21 lat na kupowanie w sklepach po jednej uncji (około 28 gramów) marihuany. Posiadanie marihuany, ale tylko do celów medycznych, jest już legalne w 17 stanach USA i w Waszyngtonie (ściślej: w stołecznym Dystrykcie Kolumbii). We wtorek uchwalono takie prawo w plebiscycie w Massachusetts. Prawa w Kolorado i stanie Waszyngton zezwalają na posiadanie tego "miękkiego" narkotyku także do celów rekreacyjnych. Ministerstwo Sprawiedliwości USA nie skomentowało bezpośrednio inicjatyw w tych stanach. Rzeczniczka resortu oświadczyła tylko, że prawo federalne zabraniające marihuany postaje w mocy. Nie jest jednak jasne, jak będzie egzekwowane w stanach Waszyngton i Kolorado. Jak wszędzie indziej są tam oddziały prokuratury federalnej, a ściganiem przestępstw narkotykowych zajmują się lokalne biura podlegającej jej Agencji ds. Walki z Narkotykami (DEA). Brakuje jednak agentów do ścigania tysięcy dystrybutorów marihuany. W stanach, gdzie zalegalizowano marihuanę do celów terapeutycznych, choć według prawa federalnego też jest zakazana, agenci DEA koncentrują się na zwalczaniu jej sprzedaży w pobliżu szkół. Tolerują natomiast jej posiadanie i prywatne uprawy w innych miejscach. Zwolennicy legalizacji marihuany argumentują, że jej sprzedaż przyniesie państwu setki milionów dolarów w podatkach. Ich zdaniem walka z nią jest walką z wiatrakami, a szkodliwość tego narkotyku jest minimalna.