Manifestację zorganizowały: Amnesty International i Fundacja Otwarty Dialog przy wsparciu "Gazety Wyborczej", "Krytyki Politycznej" i Projektu:Polska. Organizacje wzywają ukraińskie władze do dialogu z obywatelami i potępiają użycie przemocy przez milicję. Chcą też wyrazić solidarność z osobami, które w sposób pokojowy korzystały z wolności wypowiedzi. Manifestacja rozpoczęła się o godz. 17 odśpiewaniem hymnu Ukrainy i trwała do wieczora. Mimo silnego mrozu i wiatru chwilami na pl. Konstytucji było - według szacunków organizatorów - nawet kilkaset osób. Część z nich przyniosła flagi polskie i ukraińskie; niektórzy mieli też symbole złotego trójzębu - godła Ukrainy. Manifestujący trzymali banery z napisami: "Wsparcie polskich serc owocuje wdzięcznością Ukrainy" (po polsku) oraz "My z wami" (po ukraińsku). Skandowano hasła "Kijów, Warszawa - wspólna sprawa". "Robimy to nie tylko w interesie Ukrainy, ale i we własnym interesie, dlatego że chcemy, żeby koło nas było demokratyczne, niepodległe, przyzwoite państwo (...). Nasze serca są wspólnie z sercami ukraińskiej wolności" - mówił z zaimprowizowanej na pl. Konstytucji sceny redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" i dysydent w czasach PRL Adam Michnik. Poseł Marcin Święcicki (PO) przekonywał, że Ukraina potrzebuje gestów solidarności ze strony Polaków, tym bardziej, że w przededniu igrzysk olimpijskich w Soczi uwaga świata zwrócona jest na Europę Wschodnią. Anna Kertyczak ze Związku Ukraińców w Polsce dziękowała za wsparcie, a przedstawiciel Automajdanu - nieformalnej grupy, która prywatnymi samochodami wspiera działania protestujących w Kijowie Ukraińców - mówił o prześladowaniach, jakich demonstrujący doświadczają ze strony ukraińskich władz. Anton, Ukrainiec mieszkający w Polsce, który w czwartek przyszedł na pl. Konstytucji, mówił, że wsparcie Polaków jest jego rodakom bardzo potrzebne. "Niestety nie mogę być teraz na Ukrainie - tam zostali moi bliscy i przyjaciele. Dla mnie przyjście tu to jest możliwość, żeby podtrzymać na duchu tych, którzy tam zostali. Jest mi bardzo przyjemnie z powodu wsparcia, jakie Polska i Europa udzielają Ukraińcom. Potrzebne są takie wyrazy solidarności, to bardzo pomaga ludziom, którzy protestują w Kijowie" - powiedział. Wszyscy, którzy przyszli na manifestację na pl. Konstytucji, mieli możliwość wyrażenia swojego poparcia dla protestujących w Kijowie poprzez sfotografowanie się na tle ukraińskiej flagi. Wykonane zdjęcia organizatorzy zamierzają wysłać do Kijowa. Można też było podpisać petycję do władz Ukrainy z postulatami respektowania praw człowieka i rozliczenia funkcjonariuszy odpowiedzialnych za śmierć ukraińskich demonstrantów. Aleksandra Zielińska z Amnesty International poinformowała, że pod petycją udało się zebrać ok. 600 podpisów. "Dołożymy je do podpisów, które cały czas zbieramy na naszej stronie internetowej i wszystkie zostaną przekazane do władz ukraińskich. Mamy nadzieję, że presja opinii publicznej z różnych stron, z różnych państw, coś na Ukrainie zmieni" - powiedziała. "Ukraińcy, którzy byli dzisiaj z nami, byli wzruszeni, że warszawiacy zdecydowali się przyjść na demonstrację i wszystkie takie gesty solidarności dają im otuchę" - zapewniła Zielińska. Prowadzono także zbiórkę środków opatrunkowych i leków - przeciwbólowych, czy przeciw przeziębieniu. Chętni mogli też przekazać datki na pomoc medyczną i działanie polskich misji obserwacyjnych na Ukrainie. "Jesteśmy ogromnie zadowoleni, że warszawiacy tak licznie postanowili zamanifestować solidarność z Ukrainą. Szacujemy, że w sumie podczas kilku godzin manifestacji uczestniczyło w niej nawet kilka tysięcy osób. O zainteresowaniu świadczy też ilość leków, jakie zebraliśmy - zgromadziliśmy kilkadziesiąt kartonów środków medycznych" - powiedział PAP przewodniczący rady fundacji Otwarty Dialog Bartosz Kramek. Lekarstwa i pieniądze fundacja zamierza przekazać głównemu lekarzowi służby medycznej Euromajdanu. Podczas manifestacji zbierano także zgłoszenia chętnych do wyjazdu na misję obserwacyjną do Ukrainy. Polscy wolontariusze monitorują w Kijowie procesy sądowe, zbierają informacje o naruszeniach praw człowieka, prowadzą kampanię informacyjną na temat UE oraz wspomagają służbę medyczną Majdanu. Jak poinformował Kramek, podczas manifestacji do wyjazdu na Ukrainę zgłosiło się ok. 200 osób. Protesty na Ukrainie trwają od listopada 2013 r. Zaczęły się w Kijowie jako wyraz sprzeciwu wobec odrzucenia przez władze umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, a następnie rozprzestrzeniły się na cały kraj. We wtorek premier Ukrainy Mykoła Azarow podał się do dymisji, którą przyjął prezydent Wiktor Janukowycz. Parlament anulował tzw. ustawy dyktatorskie, ograniczające m.in. prawo obywateli do wieców. W środę ukraiński parlament przegłosował ustawę o amnestii wobec protestujących, która przewiduje m.in., że amnestia zacznie obowiązywać dopiero wtedy, gdy przeciwnicy rządu opuszczą zajmowane budynki administracji państwowej w Kijowie i innych miastach Ukrainy. Opozycja nie uznaje ustawy.