Policja oceniła liczbę uczestników protestu na 10 tysięcy. Na demonstrację, rozpoczętą na Piazza della Repubblica i zakończoną na Lateranie, przybyli także politycy z kilku ugrupowań parlamentarnej i pozaparlamentarnej opozycji, między innymi partii Włochy Wartości oraz komuniści. Na przedzie pochodu niesiono wielki napis: "Obudź się Italio". Ale hasło to wymierzone było też w centrolewicową opozycję, której Fioletowi zarzucili bierność. Dlatego przynieśli wielkie karykatury, przedstawiające przywódcę opozycyjnej Partii Demokratycznej Pier Luigiego Bersaniego śpiącego w parlamentarnej ławie. Na transparentach widniały hasła: "Poślijmy Berlusconiego do domu" , "Berlusconi do więzienia", "Jedyna różnica między Berlusconim a Bogiem jest taka, że Bóg nie uważa się za Berlusconiego". Wielu manifestantów miało fioletowe koszulki i nakrycia głowy; barwa ta symbolizuje ponadpartyjność ich ruchu. Organizatorzy położyli nacisk na ten aspekt, apelując do polityków podczas końcowego wiecu na Lateranie, aby opuścili trzymane przez nich partyjne sztandary. Najwięcej wśród nich było flag partii Antonia Di Pietro - Włoch Wartości. Był to drugi wiec, zorganizowany przez Fioletowych w proteście przeciwko rządom Silvio Berlusconiego. Pierwszy odbył się w grudniu zeszłego roku. Rzecznik partii Berlusconiego, Lud Wolności, Daniele Capezzone, komentując sobotnią demonstrację, wyraził przekonanie, że takie inicjatywy "niosą za sobą ciężar groźnej nienawiści przeciwko jednej osobie". "A z tego nie może wyniknąć nic dobrego" - dodał.