Jak poinformował wojewoda Zdzisław Sipiera w środę rano zostało złożone w biurze Rady Miejskiej w Radomiu pismo w tej sprawie. "W przypadku prezydenta Radomia nastąpiło - według mojej wiedzy, po analizie dokumentów - ewidentne złamanie prawa, które dotyczyło okresu jednoczesnego pełnienia przez niego funkcji w spółce prawa handlowego oraz prezydenta Radomia" - stwierdził wojewoda mazowiecki na konferencji prasowej w Radomiu. Dodał, że w przypadku Witkowskiego doszło do naruszenia prawa, mimo że w pewnym momencie zrezygnował on z zasiadania w radzie nadzorczej spółki, a nawet oddał zarobione w tym czasie pieniądze. "Jeżeli wszystko byłoby zgodne z prawem, transparentne, to pytanie może powstać takie: dlaczego? Skoro ktoś wypełnia literalnie wszystkie aspekty prawne, to nie musi się bać odpowiedzialności" - stwierdził Sipiera. Pytany, czy jego decyzja nie ma podtekstu politycznego (wojewoda jest z PiS, prezydent Radomia - z PO) Sipiera zaznaczył, że jego rolą jest stanie na straży przepisów prawa. "Jasno podkreślam, że to nie dotyczy polityki, to dotyczy prawa. Wiem, że takie aspekty się często pojawiają, że decyzje, które się podejmuje, są decyzjami podszytymi polityką. Nie, to jest kwestia literalnego przestrzegania prawa" - powiedział wojewoda. Zaznaczył, że także Rada Miejska w Radomiu, rozważając problem, powinna kierować się wyłącznie względami prawnymi. "Radni powinni do tego podjeść poważnie, nie robić politycznych igrzysk, ale odnieść się do tego problemu formalnie, czy jest - według nich - naruszenie prawa - co ja zarzucam - czy też nie ma" - powiedział wojewoda. Wicewojewoda mazowiecki Artur Standowicz zaznaczył, że radni mają 30 dni na podjęcie decyzji w sprawie wygaszenia mandatu prezydenta miasta. Jeśli rada miejska ponownie nie wyrazi zgody na wygaszenie mandatu, wówczas zgodnie z przepisami wojewoda wydaje zarządzenie zastępcze o wygaszeniu mandatu prezydenta. Od tego zarządzenia przysługuje prezydentowi skarga do sądu administracyjnego. W ocenie Witkowskiego skierowany przez CBA wniosek o wygaszenie jego mandatu jest motywowany politycznie. Jak podkreślał, to "kolejny, po Lublinie i Łodzi, atak na samorząd z użyciem służb specjalnych".