Blisko dwa tygodnie temu po koncercie amerykańskiej piosenkarki Ariany Grande zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w pobliżu wejścia do hali, zabijając 22 osoby i raniąc ponad 120. W zamachu zginęła dwójka Polaków. W niedzielę Grande ponownie wystąpiła w Manchesterze, a na scenie towarzyszyły jej oprócz jej partnera, rapera Maca Millera, największe gwiazdy światowej muzyki, m.in.: Justin Bieber, Miley Cyrus, Coldplay, Pharrell Williams, Robbie Williams, Mumford and Sons, Little Mix, Katy Perry, Imogen Heap i pochodzący z tego miasta zespół Take That. W jednym z utworów piosenkarkę wsparł także chór dziecięcy z lokalnej szkoły Parrs Wood High School. Wielu autorów poprzedzało swoje wystąpienia słowami zachęty dla mieszkańców miasta dotkniętych tragedią sprzed dwóch tygodni lub zmieniało tekst piosenek, aby zawrzeć w nich słowa otuchy. Odtworzono także m.in. nagrane pozdrowienia od muzyka Steviego Wondera, który podkreślił, że "każdy, kto mówi, że zniszczenie ma cokolwiek wspólnego z Bogiem lub Allahem, kłamie", a także od legendarnego pomocnika Manchesteru United i reprezentacji Anglii Davida Beckhama. Osoby, które były na pierwszym koncercie, otrzymały bezpłatne wejściówki pod samą sceną. Pozostałe bilety weszły do otwartej sprzedaży, a całkowity zysk z wydarzenia zostanie przekazany na fundusz pomocy rodzinom ofiar i rannym zarządzany przez brytyjski Czerwony Krzyż i władze miasta Manchester. Transmisja na żywo z trzygodzinnego koncertu została bezpłatnie udostępniona w internecie, m.in. na koncie 23-letniej Grande w serwisie społecznościowym Twitter, a także portalu YouTube. Według informacji przekazanych przez BBC Worldwide, jednego ze współproducentów show, prawa do pokazania wydarzenia nabyło 50 telewizji z całego świata, m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Czech, Słowacji, Włoch, Brazylii, Chin i Australii, gdzie również zachęcano do wpłat na rzecz ofiar. Całość pokazuje też główny program brytyjskiej telewizji publicznej BBC One. Koncert kończy się po 22.00 czasu lokalnego (23.00 czasu polskiego). Z Londynu Jakub Krupa