"Głosowałem przeciwko tej ustawie. Jako prawnik uważam, że w tym przypadku konieczna była zmiana konstytucji" - powiedział de Maiziere. Jak zaznaczył, dla niego małżeństwo jest związkiem kobiety i mężczyzny. Szef resortu spraw wewnętrznych wskazał ponadto na problemy z wprowadzeniem w życie nowego prawa, wynikające z braku przepisów wykonawczych. "Będziemy mieli do czynienia z ogromnymi problemami, które trzeba będzie później naprawiać" - powiedział polityk CDU. Nowe prawo ma obowiązywać od jesieni. W piątek Bundestag przyznał parom jednopłciowym prawo do zawierania związków małżeńskich, włącznie z prawem do adopcji dzieci. Projekt ustawy zmieniającej kodeks cywilny przeforsowała SPD wraz z partiami opozycyjnymi - Lewicą i Zielonymi. Całkowite zrównanie praw związków homoseksualnych z heteroseksualnymi poparła też cześć posłów klubu parlamentarnego CDU/CSU. Kanclerz <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-angela-merkel,gsbi,1019" title="Angela Merkel" target="_blank">Angela Merkel</a>, która wcześniej pozwoliła deputowanym swojego klubu na głosowanie zgodnie z własnym sumieniem, oddała głos przeciwko. Po zmianie odpowiedni paragraf kodeksu cywilnego uzyskał brzmienie: "Małżeństwo zawierają dożywotnio dwie osoby różnej lub tej samej płci". Będąca w tej kadencji poza parlamentem eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD) rozważa możliwość złożenia skargi przeciwko ustawie do Federalnego Trybunału Konstytucyjnego. "Jestem za podjęciem takiego kroku" - powiedział "Bild" polityk AfD Alexander Gauland. Jego zdaniem małżeństwo dla wszystkich oznacza "relatywizację wartości, która szkodzi społeczeństwu". Przeciwny ustawie jest Kościół katolicki. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec kardynał Reinhard Marx oświadczył w zeszłym tygodniu, że "małżeństwo - nie tylko w przekonaniu chrześcijan - jest wspólnotą życia i miłości kobiety i mężczyzny jako zasadniczo trwający do końca życia związek otwarty na przekazanie życia". Z Berlina Jacek Lepiarz