Sprawę na początku sierpnia nagłośniła maltańska organizacja Releaf lobbująca za legalizacją "miękkich" narkotyków. Oskarżonym był mieszkaniec miasteczka Rabat, którego przyłapano na hodowli jednego krzaka konopi 17 kwietnia 2001 r. Mężczyzna od razu przyznał się do zarzucanego mu czynu. Pierwszy wyrok przed sądem I instancji zapadł jednak 7 lat później, w 2009 r. Oskarżony został skazany na karę sześciu miesięcy więzienia i zapłatę równowartości 466 euro kosztów sądowych.Rozpatrzenie wniesionej apelacji zajęło kolejne 11 lat. Ostatecznie, w 2021 r., sędzia uznała, że mężczyzna nie musi odbywać kary więzienia. Utrzymano jednak decyzję o pokryciu kosztów sądowych przez 63-latka. "Drakońskie podejście" "Dlaczego cały czas gramy w niebezpieczne i kosztowne gry z udziałem niewinnych ludzi? Kiedy przestanie obowiązywać okropne i drakońskie podejście do konsumpcji, uprawy i dzielenia się konopiami" - przekazała organizacja ReLeaf w oświadczeniu. Lobbyści wskazywali, że według przedstawicieli maltańskiego Caritasu i fundacji OASI, nikt nigdy nie został wtrącony do więzienia "za jointa". "Jednak służby wygodnie w wielu podobnych przypadkach przeciągają sprawy latami, okradając obywateli z ich podstawowych potrzeb: sprawiedliwości i wolności" - dodawała organizacja.Zwrócono również uwagę, że w czasie trwania sprawy przepisy na Malcie uległy znacznej liberalizacji. Portal Lovin Malta przypomina, że w 2015 r. nastąpiła dekryminalizacja marihuany, a w 2021 r. rząd zaproponował legalizację uprawy do czterech krzaków konopi na osobę.