Resort sprecyzował, że tylko podczas minionego weekendu zanotowanych zostało 14 nowych przypadków zakażenia. Z informacji portugalskiego ministerstwa zdrowia wynika, że 35 pacjentów, u których potwierdzono małpią ospę stanowią osoby mieszkające na terenie aglomeracji Lizbony i sąsiadującej z nią Doliny Tagu. Po jednym przypadku zachorowania na małpią ospę stwierdzono na północy kraju oraz w regionie Algarve, na południu. Według poniedziałkowego wydania madryckiego dziennika "La Razon" informacja o groźbie rozpowszechnienia się małpiej ospy pojawiła się w lutym br. w naukowym tekście zamieszczonym w “PLOS Neglected Tropical Diseases". Wirusolog: Małpia ospa zwykle nie wymaga specjalnego leczenia W przeciwieństwie do wirusa SARS-CoV-2, który roznosi się poprzez maleńkie kropelki unoszące się w powietrzu - zwane aerozolami, małpia ospa rozprzestrzenia się w wyniku bliskiego kontaktu z płynami ustrojowymi, takimi jak ślina z kaszlu. Oznacza to, że osoba z małpią ospą zakazi znacznie mniej osób z najbliższego otoczenia, niż osoba z SARS-CoV-2. Oba wirusy mogą wywoływać objawy grypopodobne, ale małpia ospa wywołuje również powiększone węzły chłonne i charakterystyczne, wypełnione płynem zmiany na twarzy, dłoniach i stopach. - Większość ludzi wraca do zdrowia po małpiej ospie w ciągu kilku tygodni bez leczenia - powiedział "Nature" Jay Hooper, wirusolog z US Army Medical Research Institute of Infectious Diseases. Dodał, że naukowcy są zaniepokojeni i zastanawia ich rozprzestrzenianie się wirusa poza Afryką, ale nie ma powodu do paniki. - Naukowcy są zaniepokojeni, ponieważ każde nowe zachowanie wirusowe jest niepokojące — ale nie są oni w panice - zaznaczył Hooper. Przypomniał też, że na powstrzymanie rozprzestrzeniania się małpiej ospy, lekarze są przygotowani - istnieją bowiem leki i szczepionki.