Komunikat podpisany przez sekretarza generalnego tego ruchu, Bilala Ag al-Szarifa, deklaruje uznanie i poszanowanie granic sąsiednich państw. Decyzję o ogłoszeniu niepodległości terytorium o powierzchni 850 tys. km kw jego ruch podjął po zajęciu w niedzielę bez walki starożytnej pustynnej metropolii Timbuktu, ostatniego z miast na północy, które było jeszcze w rękach wojsk rządowych. Twierdzi on, że proklamowanie niepodległości zostało uzgodnione z różnymi organami przedstawicielskimi jego ruchu, który powstał zbrojnie przeciwko władzy centralnej w Bamako 17 stycznia. Komunikat MNLA, który odwołuje się do "prawa narodów do samostanowienia", zapewnia, że "nowe niepodległe państwo" nie chce sięgać po terytoria na południu Mali i zamierza ogłosić "demokratyczną konstytucję". W związku z obawami, że wpływy muzułmańskich ortodoksów w ruchu tuareskim doprowadzą do ustanowienia szariatu na terytorium kontrolowanymi przez MNLA, komunikat zapewnia że, "nie będzie nikomu narzucać żadnej religii". Przed dwoma dniami MNLA ogłosił jednostronne zakończenie działań wojskowych i zapewnił, że nie zamierza nacierać na odległą o prawie tysiąc kilometrów stolicę kraju, Bamako, ponieważ ruch osiągnął cel, jakim było "położeniu kresu malijskiej okupacji". Ruch niepodległościowy Tuaregów liczy sobie 20 lat. W sensie militarnym Tuaregowie odnieśli łatwe zwycięstwo wobec słabości wojskowej rządu w Bamako, którego oddziały nie były w stanie stawić rzeczywistego oporu powstańcom. Główne partie i ugrupowania polityczne w Bamako niezwłocznie potępiły zadeklarowanie niepodległości przez Tuaregów. Całkowitą klęskę malijskiej armii rządowej przyspieszył bunt w siłach zbrojnych. Wojsko, niezadowolone z nieporadnych rządów prezydenta Amadou Toumaniego Toure, dokonało 22 marca zamachu stanu i przejęło władzę. Pociągnęło to za sobą całkowitą dezorganizację malijskich sił zbrojnych. Szef junty wojskowej rządzącej w Bamako kpt. Amadou Sanogo gotów jest do zawarcia rozejmu z tuareskimi powstańcami. Stawia jako jedyny warunek niedopuszczenie do rozpadu kraju. Unia Afrykańska, Unia Europejska i byłe mocarstwo kolonialne - Francja niezwłocznie odrzuciły tuareską deklarację niepodległości. Jest "pozbawiona wszelkiego znaczenia" - oświadczył Jean Ping, przewodniczący Komisji UA. Powołując się na "podstawową zasadę nienaruszalności granic" odziedziczonych po czasach kolonialnych, Ping zaapelował do całej wspólnoty międzynarodowej o pełne poparcie "pryncypialnego stanowiska Afryki". Półtora miliona Tuaregów zamieszkuje ogromne terytorium od Mauretanii po Libię, a sąsiedzi Mali obawiają się powtórki tuareskiego powstania w innych krajach.