Życie stracił też żołnierz sił francuskich wspierających rząd w Bamako w walce z powstańcami, którzy starają się opanować kolejne rejony położonej w środkowej Afryce byłej francuskiej kolonii. Od ponad doby siły malijskie są wspierane przez Francuzów. Rząd w Bamako poprosił Paryż o interwencję, kiedy rebelianci zajęli strategiczne miasto Konna w centrum kraju i zaczęli kierować się w stronę stolicy. Miasto zostało już odbite, ale francuskie lotnictwo wciąż atakuje oddziały islamskich partyzantów. Zginął jeden z francuskich żołnierzy Władze w Paryżu ujawniły, że w operacji w Mali zginął jeden z ich żołnierzy. Poległy to pilot ostrzelanego przez rebeliantów śmigłowca. Francuscy żołnierze mają nie tylko wspierać siły rządowe, lecz także chronić także swoich rodaków licznie zamieszkujących Mali. W ciągu najbliższych dni na miejscu ma także pojawić się około dwóch tysięcy żołnierzy z sąsiednich państw afrykańskich, które zdecydowały właśnie o pomocy dla Mali. Wsparcia logistycznego Francuzom ma udzielić Wielka Brytania. Wielka Brytania udzieli wsparcia "Premier podjął decyzję, że Zjednoczone Królestwo udzieli militarnego wsparcia logistycznego w celu szybkiego transportowania w kierunku Mali obcych wojsk i sprzętu" - głosi komunikat urzędu premiera Camerona na Downing Street cytowany przez agencję AFP. Komunikat podkreśla, że Wielka Brytania "nie rozmieści żadnego brytyjskiego personelu wojskowego w sytuacji bojowej". Według AFP, urząd premiera Camerona poinformował, że "w kierunku Mali" wysłano dwa brytyjskie samoloty transportowe. Brytyjski premier rozmawiał w sobotę telefonicznie z prezydentem Francji Francoisem Hollandem. Według komunikatu Downing Street, obaj przywódcy wyrazili przekonanie, że "misja utrzymania pokoju" w Mali powinna być wsparta "tak szybko jak to będzie możliwe" przez wojska rejonu krajów Afryki Zachodniej. "Nowe ognisko terroryzmu u wrót Europy" Podkreślono też konieczność zapobieżenia powstaniu "nowego ogniska terroryzmu u wrót Europy", przy współpracy z rządem Mali, jego sąsiadami w regionie i partnerami międzynarodowymi. Wcześniej w sobotę Cameron poparł interwencję wojsk francuskich w Mali wyrażając "głębokie zaniepokojenie ofensywą rebeliantów i rozszerzeniem pola działań grup terrorystycznych zagrażających stabilności tego kraju i regionu". W Mali od piątku obowiązuje stan wyjątkowy W sobotę malijskie wojsko, wspierane przez siły francuskie, przejęło w sobotę kontrolę nad miastem Konna, w środkowej części Mali, wstrzymując pochód islamskich rebeliantów na południe kraju. W starciach zginęło co najmniej kilkudziesięciu islamistów. Były też ofiary wśród ludności cywilnej. W Mali od piątku obowiązuje stan wyjątkowy w związku z ostatnimi atakami islamistów. W sobotę Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS) zatwierdziła natychmiastowe rozpoczęcie planowanej od miesięcy interwencji zbrojnej w zagrożonym rebelią kraju. Islamscy rebelianci od kwietnia 2012 roku zdołali opanować terytorium wielkości Francji na północy Mali. Chcą na tym obszarze utworzyć własne państwo Według ekspertów od spraw bezpieczeństwa, chcą na tym obszarze utworzyć własne państwo i przekształcić je w ośrodek ekstremizmu zagrażający sąsiednim krajom. Dotychczas sprzyjał im chaos, w jakim pogrążyło się Mali po obaleniu w marcowym wojskowym zamachu stanu demokratycznie wybranego prezydenta Amadou Toure. Interwencja wojsk francuskich doprowadziła do powstrzymania ofensywy islamistów. Dwa islamistyczne ugrupowania, Ansar Dine i Al-Kaida Islamskiego Maghrebu, zagroziły, że militarne wsparcie, jakiego Francja udzieliła malijskiemu rządowi, będzie miało konsekwencje dla życia i bezpieczeństwa francuskich zakładników znajdujących się w rękach Al-Kaidy oraz Francuzów przebywających w krajach arabskich. W samym Mali przebywa około 6 tys. obywateli Francji.