Francuskie władze potwierdziły, że islamscy rebelianci zdobyli kontrolę nad miastem Diabaly, położonym około 400 kilometrów od stolicy Mali. Francuscy dowódcy, uczestniczący od piątku w operacji w Afryce twierdzą jednak, że mimo trudności, udało się już częściowo zatrzymać rebeliantów w ich marszu na stolicę kraju. Mieszkańcy stolicy Bamako nie kryją, że po rozpoczęciu francuskiej interwencji odetchnęli z ulgą. "Oddajemy hołd Francji, która przyszła nam z pomocą. Chcielibyśmy, żeby Francuzi zostali tutaj aż do całkowitego wyzwolenia północy" - mówi jedna z mieszkanek stolicy. Sytuacja w Mali ma być głównym tematem dzisiejszego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. Nieoczekiwanie pomoc francuskim wojskom w walce z islamistami zaoferowało plemię Tuaregów, które jeszcze niedawno walczyło ramię w ramię z muzułmańskimi bojówkami. Ocenia się, że od rozpoczęcia francuskiej ofensywy w Mali zginęło 11 malijskich żołnierzy, jeden francuski pilot oraz co najmniej stu bojowników.