Kilka godzin wcześniej posłankę było jeszcze trudniej rozpoznać. W jednym z namiotów na Majdanie Niepodległości ubrana w niebieski fartuch nakładała demonstrantom bigos. Posłance towarzyszyły członkinie Związku Polaków na Ukrainie, który organizował akcję wsparcia Majdanu. "Polskie danie na Majdanie" - skandowały. Zaśpiewały też "Hej, sokoły". Nad namiotem powiewała polska flaga. Gosiewska, która przyjechała do Kijowa w niedzielę zaopatrzona w śpiwór, zamierza spędzić noc w zajętym przez manifestantów domu związków zawodowych stojącym przy Majdanie. Ludzie śpią tam pokotem na ziemi. Posłanka powiedziała PAP w niedzielę wieczorem, że początkowo chciała przekazać Ukraińcom zebrane w Polsce środki, doszła jednak do wniosku, że bardziej zauważalne dla Ukraińców będzie rozdawanie bigosu w polskim namiocie niż przekazanie pieniędzy. - Gdy byłam pierwszy raz na Majdanie uderzyło mnie, że jest tu tak mało polskich akcentów. Widziałam tylko jedną polską flagę - mówiła. Jak argumentowała, trzeba sprawić, by pomoc Polaków była na Ukrainie dostrzeżona. - Jeśli będą czuli nasze wsparcie, to w przyszłości zupełnie inaczej będzie nam się rozmawiało o historii. O polskim namiocie napisało już kilka ukraińskich portali - wyjaśniła Gosiewska. Podkreśliła też, że zamierza zostać w Kijowie na najbliższe dni, które - jak sądzi - mogą być kluczowe dla rozwoju wypadków na Ukrainie, a obecność zachodnich polityków z paszportem dyplomatycznym może "powstrzyma ostre działania władz". - Może jestem naiwna, ale liczę, że osoby z paszportem dyplomatycznym zachodniego kraju nie ruszą, a tym samym ludzi, z którymi będę - tłumaczyła posłanka. Jak dodała, Związek Polaków na Ukrainie zamierza zorganizować zbiórkę w Polsce na kolejną akcję wsparcia Ukraińców protestujących od 21 listopada na Majdanie Niepodległości.