Taką informację podała Agencja Reutera, powołując się na rodzinę jednego z porwanych Filipińczyków. Władze filipińskie nie chcą jednak potwierdzić tych doniesień. Rzecznik rządu w Manili stwierdził, że nie wie nic o jakichkolwiek żądaniach porywaczy. Po porywaczach ślad zaginął. Kilkanaście malezyjskich łodzi patrolowych i helikopterów od 3 dni przeszukuje wody w pobliżu wyspy Sipadan, gdzie doszło do porwania. Poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów. Jak twierdzi malezyjskie ministerstwo obrony, jeden z dziesięciu obcokrajowców wchodzących w skład uprowadzonej grupy cierpi na poważną chorobę i potrzebuje natychmiastowej pomocy lekarza.