Ulewa zaczęła się po godz. 13 i trwała aż do wieczora. Wielogodzinny deszcz doprowadził do podtopień w wielu częściach ośmiomilionowego miasta. Zalane zostały domy, restauracje i budynki użyteczności publicznej, w tym meczety i stacje metra, a co najmniej kilkanaście osób uwięzionych przez wodę zostało ewakuowanych przez strażaków. - Woda płynąca ulicą zaczęła się gwałtownie podnosić około piątej po południu - opowiadał Farid, mieszkaniec północnego przedmieścia Kuala Lumpur. - Mieszkamy na parterze, więc trudno było ją powstrzymać. Straciliśmy trochę ubrań, butów i książek. Na szczęście ocalały karty i dokumenty. Dopiero w nocy przestało padać i do rana razem z sąsiadami udało nam się posprzątać - dodał. Nieskuteczny tunel Ministerstwo terytoriów federalnych, któremu podlega malezyjska stolica, poinformowało w piątek, że będzie szukało długoterminowego rozwiązania, które zapobiegnie powtórzeniu się podtopień. Minister Annuar Musa zażądał od stołecznego ratusza i jego wydziału odpowiedzialnego za kanalizację raportu na temat efektywności systemu kanalizacji i łagodzenia skutków powodzi. Kuala Lumpur leży w dorzeczu dwóch dużych rzek i lokalne podtopienia są tam nieuniknione. Tym razem ich skala była jednak niespodziewana. W 2007 roku w mieście ukończono budowę za ok. 2,1 mld ringgitów (500 mln dolarów) blisko 10-kilometrowego tunelu, który miał je zabezpieczyć przed podtopieniami. Jak się okazało - nieskutecznie. Minister Annuar nie wykluczył, że do podtopień mogły się przyczynić zaniedbania na licznych placach budowy rozsianych po rozwijającej się metropolii. - Potrzebne jest studium, które umożliwi ratuszowi wprowadzenie w życie długoterminowego planu - powiedział podczas transmitowanej online wizyty w jednym z centrów, do których ewakuowano mieszkańców podtopionych domów. Powodzie zdarzają się w Malezji często, ale ich skutki dotykają przede wszystkim terenów wiejskich. W grudniu po ulewnych deszczach w siedmiu malezyjskich stanach trzeba było ewakuować ponad pięć tysięcy osób.