W Malezji, trzech bandytów ukradło ponad 10 tysięcy dolarów. Kradzież miała miejsce w banku niedaleko stolicy kraju - Kuala Lumpur. Złodzieje nie użyli broni, ani nie grozili jej użyciem. Weszli do budynku w kamizelkach z napisem "Bank Centralny". Udając inspektorów kazali urzędniczce pokazać banknoty do kontroli, co ta skwapliwie uczyniła. Kiedy wyjęła pieniądze oświadczyli, że je konfiskują. Zostawili swój numer telefonu - oczywiście fałszywy - i najspokojniej w świecie wyszli. Pod bankiem w samochodzie czekał na nich czwarty członek gangu. Banda szybko się jednak przekonała, że zastosowana metoda ma krótkie nogi. Sześć godzin później złodzieje byli już w rękach policji - razem z gotówką.