Jak podaje agencja Asociated Press, dziewięć ciał znaleziono w zachodniej części miasta. Zamordowani mieli sznury wokół szyi, zasłonięte oczy i kajdanki na rękach. Trzy inne ciała - w tym jednej kobiety - odkryto ze wschodniej części miasta. Ludzie ci zginęli od strzałów w głowę. Według tego samego źródła, w Bagdadzie odnaleziono kolejne ofiary zamordowane w bestialski sposób. Mówi się o 30 ciałach pozbawionych głów, które znaleziono w pobliżu wiejskiej drogi na północ od Bagdadu. Co najmniej 16 Irakijczyków zginęło także podczas niedzielnej obławy wojsk amerykańskich w szyickiej dzielnicy Bagdadu. Informacje dotyczące liczby ofiar są różne. Według irackiej policji w wyniku obławy zginęło 22 przypadkowych świadków. Z kolei współpracownicy Muktady Al-Sadra mówią o 18 zabitych. Amerykanie odpowiadają mówiąc o 16 ofiarach, które zginęły z rąk irackich sił specjalnych, po tym jak zostały one ostrzelane. Ostatnie doniesienia spowodowały, że liczba ofiar, które zginęły w ciągu ostatnich 48 godzin wzrosła do 81. To jedne z najbardziej krwawych dni w Iraku - informuje Asociated Press. Dodaje, że zabici to w większości ofiary szyickich milicji, których działania sa tolerowane przez iracką policję. By uspokoić sytuację oddziały amerykańskie wtargnęły do budynku ministerstwa spraw wewnętrznych i zatrzymały 10 policjantów, po tym jak okazało się, że w budynku znajdowało się 17 więźniów pochodzących z Sudanu. To właśnie milicje, a nie terroryści są największym zagrożeniem dla ludności cywilnej w Iraku - mówią amerykańscy oficjele. Podkreślają, że to z ich rąk ginie najwięcej niewinnych osób.