O tym, że satelita prowadzący obserwacje w podczerwieni zarejestrował erupcję ciepła w czasie, gdy na Synaju rozbił się w sobotę rosyjski samolot, powiadomiła amerykańska telewizja CBS w poniedziałek wieczorem. W Moskwie trwa we wtorek rano posiedzenie grupy roboczej w ramach komisji międzyrządowej, dotyczące katastrofy samolotu. Tymczasem rosyjska agencja TASS podała, powołując się na źródła w Kairze, że eksperci pracujący w rejonie katastrofy airbusa znaleźli elementy, które nie są związane z konstrukcją samolotu. Elementy te będą poddane ekspertyzie. TASS zastrzega, że nie ma oficjalnego potwierdzenia tej informacji. Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi określił jako "propagandę" twierdzenia bojowników związanych z Państwem Islamskim (IS), że to oni zestrzelili samolot. W rozmowie z BBC oświadczył, że jest zbyt wcześnie, by określić przyczynę tragedii. CBS wskazała w materiale z poniedziałku wieczorem, że jedną z przyczyn zarejestrowanej przez satelitę erupcji ciepła mogłaby być bomba. Jednak mogłaby być to również inna przyczyna, np. eksplozja zbiornika z paliwem czy silnika, spowodowana usterką techniczną. Amerykański ośrodek analityczny Stratfor w analizie opublikowanej w poniedziałek wieczorem ocenia jako "najbardziej prawdopodobne", że na pokładzie znajdował się ładunek wybuchowy. Jednak w uzupełnieniu tej analizy Stratfor przyznaje, że na razie nie odnaleziono na szczątkach samolotu pozostałości materiałów wybuchowych. Rośnie więc prawdopodobieństwo wersji mówiącej o tym, że doszło do katastrofalnej usterki konstrukcji samolotu - dodał Stratfor. Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie.