Jak poinformowała telewizja Sky, chodzi o Yasina Hassana Omara. Policja na razie nie skomentowała tego doniesienia. Zatrzymania dokonano w trakcie wspólnej akcji policji z Birmingham, brygady antyterrorystycznej londyńskiej policji metropolitalnej oraz innych brytyjskich służb bezpieczeństwa. Brytyjska prasa pisze, że główny podejrzany o próbę przeprowadzenia 21 lipca zamachów w Londynie, Muktar Said Ibrahim, przebywał wcześniej w więzieniu za napady. Zdaniem prasy - Said miał powód, by nienawidzić brytyjskiego systemu. W styczniu 1996 roku sąd w Luton skazał go na 5 lat pozbawienia wolności. Jak pisze "Daily Telegraph", 27-letni Muktar Said Ibrahim (albo Muktar Mohamed Said), który zdaniem policji w ubiegłym tygodniu podłożył bombę w autobusie, spędził w więzieniu 2 lata. Wcześniej, jako członek młodocianego gangu, rabował ludzi z użyciem noża. Dziennik dodaje, że pomimo zapisów w policyjnych kartotekach, w 2004 roku otrzymał brytyjski paszport, choć prawo w Wielkiej Brytanii wymaga, by każdy kandydat na obywatela miał czystą kartotekę. Tabloid "The Sun" pisze, że Said przybył do Wielkiej Brytanii z Erytrei w Afryce Wschodniej w 1992 roku. Gazeta powołując się na anonimowe źródło twierdzi, że w więzieniu "bardzo zgorzkniał". "Później już nigdy nie był tym samym człowiekiem" - dodaje źródło. Natomiast "The Times" nazwał sprawców "zamachowcami na zasiłku, którzy za pomoc odpłacili nienawiścią". Dziennik nawiązał tak do wcześniejszych doniesień, że co najmniej jeden z zamachowców, którzy próbowali dokonać 21 lipca w Londynie zamachów, pobierał świadczenia socjalne. Dzisiejszy "The Times" pisze z kolei o możliwości kolejnych ataków w stolicy wielkiej Brytanii. W północnym Londynie - jak donosi gazeta - brytyjska policja znalazła mieszkanie, które zamachowcy zamienili w skład materiałów wybuchowych. Trzej podejrzani pojawili się tam już kilka godzin po nieudanych atakach w metrze i autobusie. Terroryści powrócili też tam następnego dnia, przynosząc ze sobą pojemniki pełne tajemniczej cieczy. Tłumaczyli, że to klej do tapet. Wnioski są oczywiste - terroryści są gotowi do następnego uderzenia - wyjaśnia dziennik "The Times". Londyn przypomina oblężone miasto - na jego ulicach są tysiące policjantów. Media apelują, by natychmiast informować o podejrzanie wyglądających osobnikach, o pozostawionych paczkach i torbach. Odnosi to skutek - od zamachów z 7 lipca w brytyjskiej stolicy ogłoszono już 250 alarmów bombowych. Lepiej dmuchać na zimne - tłumaczy policja. Zobacz raport specjalny "Terroryzowany Londyn"