Według "Forbesa" zachowania prezydenta elekta odbiegają od prezydenckich standardów również w metodach komunikowania, co może stanowić spore wyzwanie dla przedsiębiorców. Polityka "nazywania i zawstydzania" firm - najczęściej za sprawą wpisów na Twitterze - sprawia, że "jednym, krytycznym tweetem może on wykreślić z giełd miliardy dolarów wartości rynkowej (firmy)" - wyjaśnił "Forbes". Trump zamierza też być "głównym negocjatorem" i angażować się w negocjacje, zapewne i te, które dotyczą międzynarodowych porozumień handlowych. Zapełnił swój gabinet "ultrabogatymi biznesmenami, którzy mają bardzo ograniczone doświadczenie pracy w rządzie", a ponadto zagadką pozostaje to, jak zamierza on wprowadzić w życie swój program gospodarczy pod hasłem "America First" (Ameryka przede wszystkim) - wyjaśnia magazyn. "Pośród całej tej niepewności jedno jest jasne: nadchodzą wielkie, kształtujące gospodarkę zmiany" - pisze "Forbes". Toteż magazyn będzie rozsyłał, za darmo, wszystkim zainteresowanym codzienne wydanie "Trumponomics Daily", czyli newsletter tłumaczący między innymi, co decyzje nowej administracji mogą oznaczać dla biznesmenów. Wpisy Trumpa na Twitterze w istocie doprowadziły już wielokrotnie do spadku giełdowych notowań firm, które prezydent elekt krytykował. W poniedziałek w wywiadzie dla brytyjskiego "Timesa" i niemieckiego "Bilda" zagroził niemieckim koncernom motoryzacyjnym nałożeniem 35-procentowego cła na samochody, które będą importować do USA z Meksyku. W ostatnich tygodniach takie groźby zamieścił na Twitterze pod adresem General Motors, Forda, a także Toyoty. Akcje zaatakowanych koncernów przeważnie spadały. Pytany przez "Timesa" i "Bilda" o swe komentarze na Twitterze, które wywołały reakcje na giełdach, Trump zapowiedział, że będzie dalej używać mediów społecznościowych, także jako prezydent. "Myślałem, że będę tweetował mniej, ale otacza mnie tyle nieszczerości i nieuczciwości ze strony prasy... Mogę napisać coś na Twitterze, a oni to podają dalej" - powiedział. Tydzień wcześniej uczestniczący w targach samochodowych w Detroit szef włosko-amerykańskiego koncernu Fiat Chrysler Sergio Marchionne powiedział, że firmy motoryzacyjne będą musiały przyzwyczaić się do Trumpa, którego nazwał "tweetującym prezydentem". Przyznał też: "To dla większości z nas nieznane terytorium. Nikt z nas nie miał wcześniej tweetującego prezydenta".