W przemówieniu telewizyjnym Maduro oświadczył, że Pence w istocie wzywał do zamachu stanu i doprowadził stosunki wenezuelsko-amerykańskie "do najgorszego stanu od 200 lat". Zapowiedział, że w najbliższym czasie podejmie "dalsze decyzje" w sprawie stosunków z USA. Stany Zjednoczone posiadają ambasadę w stolicy Wenezueli - Caracas, ale oba kraje nie wymieniły ambasadorów od prawie 10 lat. Nagranie Pence'a Przesłanie Pence'a opublikowano w przeddzień planowanych przez opozycję masowych demonstracji i marszów w całym kraju przeciwko rządom Maduro. Tego dnia przypada rocznica wydarzeń z 1958 roku, gdy od władzy odsunięty został wojskowy dyktator Marcos Perez. Wiceprezydent USA określił Maduro jako "dyktatora utrzymującego się przy władzy dzięki wtrącaniu do więzień przeciwników politycznych". W nagraniu Pence zwraca się do Wenezuelczyków po angielsku z kilkoma wplecionymi słowami w języku hiszpańskim. Wiceprezydent oświadczył: "W imieniu prezydenta Donalda Trumpa i całego narodu amerykańskiego, pozwólcie mi wyrazić niezachwiane poparcie Stanów Zjednoczonych dla waszego pragnienia odzyskania wolności". Prezydentura Maduro 10 stycznia Maduro został zaprzysiężony na drugą kadencję. Kontrolowany przez opozycję parlament unieważnił to zaprzysiężenie i przegłosował ustawę, w której zapisano, że Maduro jest dyktatorem uzurpującym sobie władzę. Wenezuela od kilku lat pogrążona jest w głębokim kryzysie gospodarczym i społecznym; zmaga się z recesją i wielocyfrową inflacją oraz niedoborami żywności i leków. Opozycja oskarża prezydenta Maduro o doprowadzenie bogatego w surowce kraju do ruiny gospodarczej. 96 proc. swych przychodów Wenezuela czerpie ze sprzedaży ropy naftowej. Spadek cen surowców energetycznych w ostatnich latach znacznie pogłębił wenezuelski kryzys.