Jak wyjaśnił prowadzący sprawę sędzia, w toku śledztwa nie udało się zebrać wystarczających dowodów na współpracę oskarżonych z którąś z działających na terenie Hiszpanii rosyjskich mafii. Prokurator wskazywał tymczasem, że mieli oni powiązania z dwiema grupami przestępczymi wywodzącymi się z Petersburga: małyszewską i tombowską. Według aktu oskarżenia 17 obywateli Rosji miało zajmować się w Hiszpanii praniem brudnych pieniędzy dla grup przestępczych z Petersburga. Większość środków, którymi obracali oskarżeni, miała być kierowana na przedsięwzięcia w popularnych hiszpańskich kurortach. Prokuratura wskazywała, że środki finansowe, jakie trafiały, głównie do branży nieruchomości na Balearach oraz na Costa del Sol, pochodziły z działalności przestępczej poza granicami Hiszpanii. Oskarżyciel żądał kary pięciu lat więzienia dla wszystkich podejrzanych. Sąd stwierdził tymczasem, że przedstawiony materiał jest niewystarczający, aby uznać, iż oskarżeni mają związki z rosyjską mafią. Przyznał jednak, że grupy przestępcze z Rosji działają na terytorium Hiszpanii. Werdykt wywołał liczne komentarze w mediach. Dziennik “ABC" uznał powoływanie się madryckiego sądu na rosyjskie wyroki sądowe w sprawie oskarżonych przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości za “niespotykane". “Hiszpański sąd w swojej argumentacji bazował na orzeczeniu rosyjskiego wymiaru sprawiedliwości, który nigdy nie uznał czterech wskazywanych przez prokuraturę osób (...) za winnych powiązań mafijnych " - odnotował “ABC". Madrycka gazeta wskazała też, że jednym z “nietypowych" argumentów uniewinniających było orzeczenie rosyjskiego sądu skazujące jedną z tamtejszych gazet za sugerowanie w swoich publikacjach rzekomych powiązań mafijnych jednego z oskarżonych. Audiencia Nacional wskazał też, iż uznanie za winnych czterech rzekomych przywódców rosyjskiej mafii jest trudne, ponieważ mimo ich zatrzymania w 2008 r. w Hiszpanii, zbiegli oni z tego kraju. Wśród osób obecnych na sali rozpraw podczas ogłaszania wyroku był dawny rosyjski deputowany Władysław Reznik i jego żona Diana Gindin. Wyrok madryckiego sądu kończy wieloletnie dochodzenie w sprawie o kryptonimie “Trojka", którą hiszpańska policja rozpoczęła pod koniec dekady lat 90. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości i główne hiszpańskie media twierdziły, że działające w Hiszpanii rosyjskie mafie realizują polecenia KGB upłynniając w tym kraju środki z działalności przestępczej. Dziennik “El Pais" wskazywał, że trop w śledztwie wiedzie wprost do prezydenta Rosji Władimira Putina. Marcin Zatyka