Akcja ratunkowa zorganizowana w Madrycie była szybka i sprawna. W niespełna godzinę w pobliżu miejsca tragedii rozstawiono szpitale polowe i od samego początku w wyjątkowy sposób w ratowaniu pomagali mieszkańcy Madrytu. Ranni byli wożeni karetkami i taksówkami za darmo. Kiedy poproszono o oddawanie krwi w kolejkach do ambulatoriów ustawiły się tysiące osób. Po apelu, aby nie tamować ruchu w centrum miasta tamtejsze ulice opustoszały. Równocześnie z całej Hiszpanii przyjechali do Madrytu psycholodzy i psychiatrzy, aby pomagać rodzinom ofiar i rannym. O wsparcie psychiczne poprosiło wtedy ponad 20 tysięcy osób. Dwaj najciężej ranni podczas zamachu wciąż przebywają w szpitalu.