Szczyt siedmiu najbardziej uprzemysłowionych i najbogatszych państw świata odbędzie się w położonym we francuskich Pirenejach Biarritz w dniach od 24 do 26 sierpnia. Wezmą w nim udział przywódcy: Francji, Japonii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Włoch i Kanady, a także przewodniczący Rady Europejskiej i przewodniczący Komisji Europejskiej. Macron wyjaśnił, że pobyt w Brégançon oznacza dla niego osobiście możliwość "pewnego odizolowania się od świata, by móc popracować", skorzystania z doskonałego systemu łączności, jaką zainstalowano w rezydencji francuskich prezydentów, by móc na spokojnie "porozmawiać ze światowymi przywódcami", a także "przyjmowania szefów państw, jak to się stanie w wypadku Władimira Putina, który przyjedzie za kilka tygodni". Emmanuel Macron zapowiedział wizytę Putina podczas rozmowy z dziennikarzami w sobotę po powrocie z Tunezji, dokąd udał się w trzecim dniu swego urlopu, by wziąć udział w pogrzebie prezydenta Bedżiego Kaida Essebsiego, który zmarł w czwartek w wieku 92 lat. "Wyjście z nową inicjatywą" W swej wypowiedzi Macron podkreślił, że Francja, która przewodniczy obecnie w G7 i kieruje jej pracami, stoi na stanowisku, że "w odniesieniu do Rosji konieczne jest wyjście z nową inicjatywą, która pozwoliłaby na bardzo wnikliwy przegląd wszystkich form i obszarów współpracy". Chodzi, jak wyjaśnił francuski przywódca, "zarówno o kwestie związane z destabilizacją w niektórych regionach globu, a także konflikty". "Sprawy te powinny być omówione bez naiwności, ale jednocześnie w taki sposób, by nie zatrzaskiwać przed sobą drzwi" - dodał. Rosja wykluczona z gremium G7 Rosja dołączyła do G7 w 1998 r. Po jej wejściu przez 12 lat grupa najbogatszych państw nazywała się G8. Po aneksji Krymu w 2014 r. państwa zachodnie anulowały jednak szczyt z udziałem Rosji, który miał się odbyć 4 i 5 czerwca w rosyjskim kurorcie Soczi i spotkały się bez udziału tego państwa. Rosja została tym samym wykluczona z tego gremium. Niektórzy z przywódców G7 - w tym prezydent USA Donald Trump - kilkakrotnie wyrażali opinię, że Federacja Rosyjska powinna powrócić do grona najbogatszych i najbardziej uprzemysłowionych państw świata i uczestniczyć w spotkaniach politycznych-gospodarczych organizowanych w formacie G8. Podobną opinię wyraził też prezydent Francji w czerwcu ub.r. podczas konferencji prasowej po zakończeniu szczytu G7 w La Malbaie w Kanadzie, ale warunkował to wypełnieniem przez Kreml porozumień mińskich. Macron wyraził w Kanadzie nadzieję, że "przyszłoroczny szczyt, który planujemy przeprowadzić w Biarritz, odbędzie się już z udziałem Rosji". "G7 wciąż deklaruje, że format może być ponownie rozszerzony. Jeśli tylko Rosja zdecyduje się na wypełnienie warunków porozumień mińskich, jest to wykonalne, ale tylko wtedy" - podkreślił Macron. Idea powrotu Rosji do stołu obrad w formacie G8 bez stawiania jakichkolwiek warunków nie ma jednakże poza Donaldem Trumpem zwolenników w G7. Odrzucają ją zarówno Unia Europejska, jak i pojedynczy członkowie G7. Bardziej elastyczne stanowisko w tej sprawie zajmują jednak rządy takich państw jak Włochy czy Francja. Zważywszy na tradycje bliskiej współpracy z Rosją, władze francuskie życzyłyby sobie wznowienia dialogu z Rosją i wyjścia z okresu zamrożenia współpracy w wielu sferach. Po spotkaniu z Władimirem Putinem i długich rozmowach w cztery oczy, jakie prezydent Macron przeprowadził z nim w kuluarach czerwcowego szczytu G20 w japońskiej Osace, przywódca Francji zapowiedział "rychłe spotkanie z Putinem dla przedyskutowania relacji dwustronnych". Jak podkreślił: "Takie spotkanie to kwestia najbliższych tygodni". Fort de Brégançon to oficjalna letnia rezydencja prezydentów Francji. Jest ona usytuowana na skalistej wyspie wznoszącej się na 35 metrów n.p.m. na wybrzeżu Morza Śródziemnego.