Atakujące siły zatrzymane zostały u podnóża jednego ze wzgórz, na którym przebywają Albańczycy. Gdy dwa czołgi wjechały na szczyt jednego ze wzgórz otaczających Tetovo, zaczęto strzelać w ich kierunku z moździerzy i broni maszynowej. Natarcie się załamało. Teraz pozycje albańskie atakują śmigłowce i artyleria. Albańczycy ostrzelali też centrum Tetova. Pociski moździerzowe zniszczyły co najmniej jeden budynek. Nie wiadomo, czy są zabici i ranni - władze macedońskie odmawiają odpowiedzi na takie pytania. Wiadomo jednak, że tuż przez rozpoczęciem ataku do Tetova sprowadzono karetki pogotowia z sąsiednich miast. Dzisiaj rano wojsko rozpoczęło ofensywę ostrzeliwując zajmowane przez Albańczyków pozycje za pomocą czołgów oraz moździerzy, a na opustoszone ulice Tetova wyjechały macedońskie czołgi T-55. W rękach UCK znajduje się prawdopodobnie kilka wsi na granicy z Kosowem, które zamieszkuje łącznie około 20 tys. ludzi. - Teraz to już prawdziwa wojna - powiedział po rozpoczęciu ofensywy minister spraw wewnętrznych Macedonii Stevo Pendarovski. W wyniku starć między siłami macedońskimi a albańskimi separatystami rannych zostało czterech cywilów i policjant, poinformował dyrektor szpitala w Tetovie. - Jeden policjant i czterech cywilów zostało przywiezionych do naszego szpitala z ranami postrzałowymi - powiedział dyrektor Raim Thaci. Dodał on także, że wszyscy postrzeleni zostali w czasie, gdy piechota macedońska wspierana przez czołgi przypuściła atak na jedno ze wzgórz w pobliżu Tetova. Po południu premier Macedonii oświadczył, że siły macedońskie przechwyciły wszystkie kluczowe pozycje albańskich rebeliantów operujących na wzgórzach wokół Tetova. Ljubczo Georgievski powiedział macedońskiej telewizji: "Wszystkie doniesienia wskazują na to, iż operacja idzie zgodnie z planem i zajęliśmy wszystkie kluczowe punkty". Dodał, że zniszczono centra dowodzenia albańskich rebeliantów.