Przywódca socjaldemokratów Zoran Zaew został lekko ranny w bójce na pięści, gdy do sali obrad parlamentu Macedonii wdarł się w czwartek po południu tłum. Według relacji świadków Zaew odniósł obrażenia broniąc się przed napastnikami. Według policji ranny został też inny deputowany, Albańczyk oraz siedem innych osób. Na sali posiedzeń i w korytarzach gmachu parlamentu posadzki zasłały odłamki szkła z rozbitych okien i ślady krwi. W telewizyjnych relacjach widać było zakrwawionego Zaewa. Wcześniej ogłosił on, że nowym przewodniczącym parlamentu został Talat Xhaferi z głównej albańskiej partii - Demokratycznego Związku na rzecz Integracji. Jest on pierwszym etnicznym Albańczykiem na tym stanowisku od uzyskania niepodległości przez Macedonię w 1991 roku. Po wyborach parlamentarnych w Macedonii, które odbyły się w grudniu, nie udało się do tej pory utworzyć nowego rządu. Żadna z dwóch największych partii nie zdobyła wystarczającej liczby głosów, aby samodzielnie utworzyć rząd. Niezbędna okazała się koalicja z partiami zrzeszającymi mniejszość albańską, która domaga się, aby język albański, którym mówi jedna trzecia mieszkańców, był w kraju drugim językiem urzędowym. Konserwatyści byłego premiera Nikoli Gruewskiego, którzy wygrali wybory, kategorycznie odrzucili ten warunek. Z kolei socjaldemokraci porozumieli się w sprawie nowego gabinetu z największą partią Albańczyków, obiecując im spełnienie warunku w sprawie języka, co wywołało protesty w Skopje. Łącznie dysponują 69 mandatami w 120-osobowym parlamencie. W tej sytuacji prezydent Gjorge Iwanow odmówił powierzenia misji utworzenia nowego rządu liderowi Socjaldemokratycznego Związku Macedonii (SDSM) Zoranowi Zaewowi. Iwanow tłumaczył, że żądanie miejscowych Albańczyków w sprawie języka jest próbą zniszczenia "charakteru" Macedonii. Prezydent zaprosił przywódców wszystkich partii politycznych na spotkanie w piątek aby znaleźć rozwiązanie obecnego impasu. Szefowa dyplomacji UE Federica Mogherini w opublikowanym oświadczeniu wezwała wszystkie strony do "spokoju i powściąganiu emocji". "Akty przemocy w siedzibie parlamentu są całkowicie nie do przyjęcia" - powiedziała.