Mieszkanka Sardynii przez sześć lat szukała pomocy u alergologów i w klinikach w całych Włoszech. Skarżyła się na nasilające się, ostre objawy spowodowane kontaktem z polem elektromagnetycznym emitowanym przez telewizor, telefon komórkowy czy nawet lodówkę. Kiedy oddział narodowego funduszu zdrowia odrzucił wniosek kobiety o sfinansowanie leczenia, skierowała sprawę do sądu. Według prawnika 49-letniej Włoszki nieuznawana przez służbę zdrowia, a więc niekwalifikująca się do leczenia alergia, uniemożliwia jego klientce normalne życie i powoduje nieodwracalne zmiany w organizmie. Złożył też wniosek o sfinansowanie kuracji za granicą, ponieważ we Włoszech nie ma odpowiedniej placówki. W odpowiedzi sąd na Sardynii nakazał sfinansować leczenie Włoszki za granicą. Kobieta była pod opieką lekarzy z Wielkiej Brytanii, co kosztowało włoski budżet 27 tys. euro. To pierwszy taki wyrok we Włoszech dotyczące nietypowej alergii. Coraz więcej osób cierpi na alergię elektromagnetyczną - Choć zespół wrażliwości chemicznej uważany jest za schorzenie rzadkie, w rzeczywistości jest ono dość powszechne - tłumaczy immunolog i alergolog Giuseppe Genovesi z polikliniki Umberto I w Rzymie. Jak podkreśla, schorzenie dotyczy około 3 proc. ludzi w USA i w Europie. Średnio połowa odczuwa elektrowrażliwość. To oznacza, że we Włoszech takich osób jest co najmniej pół miliona. Doktor Genovesi twierdzi, że w ciągu dwóch lat u 300 osób zdiagnozował zespół wrażliwości chemicznej a u niektórych alergię na pole elektromagnetyczne. 8 proc. przypadków dotyczy dzieci. Jak zauważył, schorzenie to często nie jest rozpoznawane i traktuje się je jako zaburzenie psychiczne. Wśród symptomów alergii wymienia się omdlenia, kłopoty z oddychaniem, silne migreny i schorzenia skóry. Kuracja polega na obniżeniu wrażliwości na fale elektromagnetyczne.