Ma tak wiele dzieci, że nawet nie pamięta ich imion. Jak sam przyznaje, mylą mu się również imiona żon. To całkiem zrozumiałe w tak ogromnej rodzinie. 68-letni Musa Hasahya Kasera ma 12 żon, 102 dzieci i 578 wnuków. Na pewnym etapie uznał jednak, że to koniec powiększania rodziny. Dwie żony odeszły - Na początku to był nawet żart. Później zaczęły się problemy - mówi w rozmowie z AFP. Większość rodziny żyje w domu 68-latka w wiosce Bugisa na wschodzie Ugandy. Lokalnym mieszkańcom nie przelewa się, ale nie mają aż tylu potomków, co 68-latek. - Z powodu mojego słabnącego zdrowia i zaledwie dwóch akrów ziemi dwie moje żony odeszły. Nie było mnie już stać na jedzenie, edukację i ubrania dla moich dzieci - przyznaje mężczyzna. - Moje żony są już na środkach antykoncepcyjnych, ponieważ zrozumiałem konsekwencje nieodpowiedzialnego płodzenia dzieci, którymi nie mogę się opiekować - dodaje gorzko. Jak podaje AFP, niewielka część dzieci 68-latka zdołała zdobyć wykształcenie. Większość potomstwa mieszka w rodzinnym domu lub w lepiankach zlokalizowanych blisko budynku. Pierwsze dziecko 68-latka urodziło się w 1973 roku, rok po ślubie z pierwszą żoną. Para miała wówczas po 17 lat. - Moi krewni doradzili mi, żebym miał wiele żon, bo sam pochodzę z niewielkiej rodziny. To miało powiększyć nasze rodzinne dziedzictwo - tłumaczy. Jak dodaje, na początku bardzo dobrze mu się wiodło, był handlarzem bydła i rzeźnikiem, co zapewniało wysoki status jego rodzinie. Dzieci 68-latka mają od 10 do 50 lat, najmłodsza żona jest w wieku 35 lat. W domu mieszkają również liczne wnuki. Aby rozwiązać rodzinne nieporozumienia, członkowie wielkiego rodu organizują co miesiąc specjalne spotkania. Czytaj też: Rewolucyjne zmiany w dopłatach do ogrzewania. Chodzi o mieszkania w blokach