Przewodniczący państwowej komisji badającej przyczyny wczorajszej tragedii Jewhen Marczuk powiedział, że z 83 ciał udało się dotychczas zidentyfikować 45. Identyfikacja będzie bardzo trudna, bo wielu ludzi nie miało przy sobie dokumentów, a niektórzy przyjechali do Lwowa z odległych miejscowości. Prawdopodobnie nie wszystkie ciała uda się zidentyfikować. Do zakładu medycyny sądowej przychodzą ludzie, którzy poszukują swoich bliskich. Jeden z oczekujących mężczyzn doznał ataku serca, gdy potwierdziła się informacja o śmierci jego córki - podała ukraińska telewizja. Rośnie liczba ofiar Podczas pokazów na lwowskim lotnisku Skniłów w tłum widzów uderzył myśliwiec Su-27, wykonujący ewolucje akrobatyczne na niskiej wysokości. Bilans ofiar wczorajszej katastrofy na pokazach lotniczych to 83 zabitych (w tym 19 dzieci) i 112 rannych. 18 poszkodowanych jest w stanie krytycznym. Lecący tuż nad ziemią myśliwiec nagle stracił sterowność, uderzył w tłum widzów i eksplodował. Członkowie załogi - dwaj doświadczeni piloci - zdążyli się katapultować i przeżyli. Wicekonsul polski we Lwowie, Janusz Jabłoński zapewnił RMF, że wśród ofiar tragedii nie ma Polaków. Szef ukraińskiej specjalnej ekipy śledczej potwierdza wcześniejsze przypuszczenia - tragiczny wypadek to efekt zaniedbania organizatorów imprezy lub też awarii technicznej. Myśliwiec nie powinien był wykonywać ewolucji nad głowami ludzi. Pokazy na lwowskim lotnisku Sknyliw zorganizowano z okazji 60-lecia utworzenia 14. Korpusu Ukraińskiego Lotnictwa Wojskowego. Tuż po tragedii prezydent Ukrainy Leonid Kuczma zapowiedział, że zabroni organizowania kolejnych tego typu pokazów. W związku z tragedią aresztowani zostali były dowódca ukraińskich wojsk lotniczych Wołodymyr Strelnykow i trzech oficerów lotnictwa - poinformowała dzisiaj ukraińska prokuratura generalna. Wczoraj Strelnykow i dowódca 14. korpusu Serhij Onyszczenko zostali zdymisjonowani przez prezydenta Leonida Kuczmę w kilka godzin po katastrofie. Dzisiaj Kuczma zwolnił szefa sztabu generalnego armii Petro Szuliaka. Rezygnację na ręce prezydenta złożył minister obrony Wołodymyr Szkidczenko. Generałowie Strelnykow i Onyszczenko, którzy uczestniczyli w pokazie, "są podejrzewani o niedbalstwo" zawodowe z "poważnymi skutkami" - głosi komunikat. Szkidczenko jest ministrem obrony Ukrainy od listopada ub.r. Jego poprzednik Ołeksandr Kuźmuk ustąpił pod koniec października po katastrofie Tupolewa rosyjskich linii lotniczych, zestrzelonego przypadkowo przez rakietę ukraińską. Organizator pokazów poinformował, że w samolocie zawiodły silniki. Coraz częściej mówi się jednak o błędzie pilotów, którzy na krótko przed katastrofą katapultowali się i ocaleli. Przyczyny wypadku ustala specjalna komisja, która od wczoraj analizuje zapisy czarnej skrzynki. Jak twierdzą specjaliści, widzowie powinni znajdować się co najmniej kilkaset metrów od miejsca, nad którym manewrował samolot. Ponadto pokazy mają zawsze bardzo dokładny scenariusz, w którym przewidziany jest każdy zwrot maszyny. Wczoraj, jak się wydaje, piloci chcieli przelecieć tuż nad głowami tłumu i na bardzo małej wysokości. Według ekspertów jest to niedopuszczalne. Na kompleksową ocenę wydarzeń trzeba będzie poczekać około tygodnia. Kondolencje z całego świata Jutro ogłoszono na Ukrainie dniem żałoby narodowej. W całym kraju ludzie palą świece i składają kwiaty w cerkwiach, by upamiętnić ofiary największej tragedii w dziejach pokazów lotniczych. Papież Jan Paweł II wyraził "głęboki smutek" z powodu licznych ofiar tragedii we Lwowie - poinformował dzisiaj Watykan. "Ojciec święty, głęboko zasmucony z powodu licznych ofiar śmiertelnych i rannych, pragnie zamanifestować serdeczną bliskość ze wszystkimi, których dotknęło to tragiczne wydarzenie" - napisał kardynał Angelo Sodano w imieniu papieża w telegramie do nuncjusza apostolskiego na Ukrainie arcybiskupa Nikoli Eterovicia. Jan Paweł II, który obecnie przebywa w Kanadzie i uczestniczy w Światowych Dniach Młodzieży, przekazał rodzinom ofiar "błogosławieństwo apostolskie", powierzając ofiary śmiertelne "miłosierdziu bożemu" - dodaje w telegramie kard. Sodano. Prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski przekazał na ręce prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy telegram o następującej treści: "Z powodu tragicznego wypadku we Lwowie, który stał się przyczyną śmierci tak wielu osób, składam na Pana ręce wyrazy głębokiego współczucia. Proszę o przekazanie kondolencji rodzinom ofiar wypadku". Prezydent Aleksander Kwaśniewski przesłał także do mera Lwowa Lubomira Buniaka telegram o następującej treści: "Z powodu tragicznego wypadku lotniczego składam Panu, rodzinom ofiar oraz wszystkim mieszkańcom Lwowa wyrazy głębokiego współczucia". Na znak solidarności z żałobą na Ukrainie prezydent Rosji Władimir Putin odwołał uroczystości związane z przypadającym dziś świętem rosyjskiej marynarki wojennej. Główne obchody miały się odbyć w Sewastopolu na Krymie, w bazie Floty Czarnomorskiej. Polacy pomagają ofiarom tragedii Władze Lublina i województwa podkarpackiego zadeklarowały pomoc dla mieszkańców Lwowa, dotkniętych wczorajszą tragedią na lotnisku. Od jutra w Lublinie będą zbierane między innymi leki i opatrunki. Z kolei woj. podkarpackie - jak zapowiedział rzecznik wojewody - przekaże Ukraińcom krew i lekarstwa. Jutro o pomocy zdecyduje Kraków, miasto partnerskie Lwowa. Gotowe do niesienia pomocy są też polskie szpitale. W Polsce pokazy lotnicze nie mogą odbywać się nad publicznością Polskie przepisy nakazują, aby loty samolotów podczas pokazów odbywały się w specjalnie wytyczonej strefie, gdzie nie ma ludzi; oddalonej o 500 metrów od publiczności. - Podczas pokazów wyznaczana powinna być specjalna strefa, w której wykonuje się ewolucje, a samolot nie może latać nad zgromadzonymi ludźmi - powiedział rzecznik prasowy dowódcy Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej Sławomir Kardas. Wyjaśnił, że zgodnie z polskimi przepisami, strefa ta nie powinna znajdować się bliżej niż 500 metrów od miejsc, które zajmuje publiczność. 14 lat temu, gdy w bazie Ramstein w zachodnich Niemczech na widzów spadł włoski odrzutowiec Aermacchi, zginęło 70 osób.