Nominacja może oznaczać z jednej strony, że białoruski dyktator już teraz namaścił swojego następcę. Łukaszenka działa jak przywódca Azerbejdżanu, czy Syrii - powiedział reporterowi RMF jeden z liderów białoruskiej opozycji Igor Lalkał. Jest także inne wytłumaczenie tej nominacji - prezydent Białorusi stracił zaufanie do struktur siłowych, dlatego skierował do nich najbardziej zaufanego ze swych ludzi.- Ta obawa możliwych działań, albo nie działań ze strony struktur siłowych też związana jest z tym kontekstem, że jest możliwość, że ktoś z Rosji przekazuje sygnały do służb siłowych, że nie ma już takiego jednoznacznego poparcia dla Łukaszenki - mówi Lalkał. W Mińsku coraz głośniej mówi się o tym, że Putin, który nienawidzi białoruskiego prezydenta będzie chciał dokonać czegoś na kształt przewrotu pałacowego. Ostatnia wojna energetyczna na linii Moskwa-Mińsk ma być elementem tej strategii. Lalkał twierdzi, że od Łukaszenki już odwróciła się część współpracowników.