Dekret mińskiego satrapy został podpisany w przeddzień święta Dnia Jedności Narodowej Białorusi. W krótkim komunikacie podkreślono, że jest to "kolejny gest humanizmu państwa wobec tych, którzy się potknęli". "Wśród ułaskawionych jest 6 kobiet, część osób cierpi na choroby przewlekłe, są niepełnosprawni, emeryci. Wszyscy okazali skruchę i poprosili o możliwość powrotu na wolność, prowadzenia praworządnego stylu życia" - czytamy. Decyzja Alaksandra Łukaszenki to kolejny tego typu przypadek w ciągu ostatnich tygodni. Wcześniej, 4 września służba prasowa mińskiego satrapy informowała o uwolnieniu z więzień 30 osób "skazanych za przestępstwa protestacyjne". "Wszystkie osoby spełniły obowiązkowe warunki ułaskawienia: złożyły wniosek, przyznały się do winy, wyraziły szczerą skruchę i obiecały prowadzić praworządny tryb życia" - napisano. Łącznie od lipca do września z białoruskich więzień wypuszczonych zostało, dekretem prezydenta, 78 osób skazanych za działalność opozycyjną. Białoruś. Alaksander Łukaszenka o ułaskawieniu Andrzeja Poczobuta O ewentualnym ułaskawieniu polskiego dziennikarza, społecznika Andrzeja Poczobuta białoruski dyktator mówił w trakcie spotkania z reprezentantami mniejszości narodowych mieszkających na Białorusi, które odbyło się 12 września w Mińsku. W wydarzeniu brał udział m.in. prezes stowarzyszenia społecznego "Związek Polaków na Białorusi" Aleksander Songin, czyli organizacji akceptowanej przez reżimowe władze. Podczas rozmowy na temat relacji politycznych z Polską, Alaksander Łukaszenka sam, bez żadnego pytania, podjął temat polskiego więźnia politycznego. Zdaniem mińskiego satrapy, polskie władze nie są zainteresowane sprowadzeniem Poczobuta do Polski. - Nie chcą go wziąć. Stał się polityczną kartą przetargową. Kiedy powiedzieliśmy im: "Zabierzcie go!". Odpowiedzieli: "Nie, nie potrzebujemy go", a on sam mówi: "Nie jadę tam" - przekonywał. - Używają każdej wymówki, by pogorszyć stosunki. A Polacy tego nie potrzebują i nie potrzebuje tego obecne kierownictwo Polski. Oni to rozumieją. Ale "Wujek Sam" (Stany Zjednoczone - red.) zmuszają ich do tego. Amerykanie potrzebują wojny w Europie - dodał. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!