- Jak ci głupi na własny koszt wyłapywaliśmy wszystkich, którzy z Afganistanu zmierzali przez Rosję i dalej, trzymaliśmy ich jak w obozach koncentracyjnych i zwracaliśmy do Rosji. To dziesiątki tysięcy ludzi rocznie. Ładunki wybuchowe, materiały radioaktywne, narkotyki - wszystko odsiewamy - oznajmił Łukaszenka na konferencji prasowej dla rosyjskich dziennikarzy. Zwrócił uwagę, że ci nielegalni emigranci usiłują się dostać do Unii Europejskiej. - Mówię: płaćcie pieniądze, to będziemy was dalej chronić. Jeśli nie będzie pieniędzy, nie mamy możliwości działać w ten sposób - zaznaczył. Dodał, że otrzymał informację, iż na Litwie i w Polsce "obozy koncentracyjne" - jak się wyraził - "są przepełnione ludźmi z Kaukazu, Czeczenami, Afgańczykami". Na początku października państwowa agencja BiełTA podała, powołując się na szefa białoruskiego KGB Wadzima Zajcaua, że liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy Białorusi w kierunku Polski i państw bałtyckich wzrosła w 2012 r. kilkakrotnie. Wcześniej Państwowy Komitet Graniczny Białorusi poinformował o wykryciu obozu nielegalnych imigrantów w lasach w pobliży styku granic Białorusi, Polski i Litwy. KGB obwodu grodzieńskiego powiadomiło zaś o znalezieniu ponad 96 kg substancji wybuchowych w kryjówce przy granicy białorusko-polskiej. Rzecznik białoruskich służb granicznych Alaksandr Ciszczanka informował na początku roku, że w ubiegłym roku zatrzymały one na granicy z państwami UE około 300 nielegalnych migrantów. Oprócz tego około 15 tys. osób próbowało przekroczyć granicę z cudzymi albo fałszywymi dokumentami. Z Rosją Białoruś ma granicę długości prawie 1300 km. Nie ma niej kontroli granicznej, ponieważ oba państwa tworzą Państwo Związkowe Białorusi i Rosji.