- Sytuacja nie jest łatwa. Nie raz mówiłem: każdy mężczyzna - i nie tylko mężczyzna - powinien umieć przynajmniej obchodzić się z bronią - powiedział Łukaszenka na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa. Jego słowa cytuje agencja Reutera. - Przynajmniej po to, by w razie potrzeby chronić swoją rodzinę, swój dom, swój kawałek ziemi i, jeśli to konieczne, swój kraj - dodał. Łukaszenka, który pozwolił Rosji wykorzystać Białoruś jako bazę do wysłania wojsk na Ukrainę, często mówił, że jego armia będzie walczyć tylko wtedy, gdy Białoruś zostanie zaatakowana. Powiedział też, że sytuacja w Ukrainie wymusza dodatkową obronę. - W przypadku aktu agresji odpowiedź będzie szybka, ostra i odpowiednia - przekazał. - Do współczesnej agendy międzynarodowej powróciły elementy zimnej wojny: wyścig zbrojeń i szantaż nuklearny przywódców poszczególnych państw zachodnich - stwierdził Łukaszenka. Armia Białorusi liczy około 48 tys. żołnierzy i około 12 tys. państwowych oddziałów granicznych Minister obrony Wiktor Chrenin powiedział, że siły obrony terytorialnej mogą liczyć 100-150 tys. ochotników lub więcej, jeśli będzie taka potrzeba. Formacja paramilitarna ma być - wedle jego słów - w każdej wsi i w każdym mieście. Armia zawodowa Białorusi liczy około 48 tys. żołnierzy i około 12 tys. państwowych oddziałów granicznych - wynika z bilansu wojskowego 2022 Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych. CZYTAJ WIĘCEJ: Wyciekł tajny plan Rosjan. "Strategiczne cele na kierunku białoruskim" Łukaszenka kieruje Białorusią od 28 lat, ale jest uzależniony politycznie i gospodarczo od Rosji. Wsparcie prezydenta Rosji pomogło mu przetrwać masowe protesty prodemokratyczne w 2020 roku. Zależność ta wzbudza obawy, że Putin przekona Łukaszenkę, by przyłączył się do ofensywy lądowej i otworzył nowy front w inwazji Rosji na Ukrainę. Unia Europejska i Stany Zjednoczone nałożyły Białoruś sankcje w związku z jej poparciem dla wojny Rosji.