- Przekażcie swoim polskim obserwatorom, żeby nauczyli się u nas, jak należy przeprowadzać wybory. (...) My bez polskich polityków połapiemy się, jak budować własne życie - oznajmił Łukaszenka, poproszony o skomentowanie wypowiedzi niektórych międzynarodowych obserwatorów, w tym polskich, o niedemokratycznym przebiegu wyborów parlamentarnych na Białorusi. Łukaszenka odpowiadał na pytania dziennikarzy w Mińsku po oddaniu głosu w niedzielnych wyborach do Izby Reprezentantów. Jeden z polskich obserwatorów Zgromadzenia Parlamentarnego OBWE Michał Szczerba powiedział PAP w sobotę, że obserwatorzy dysponują już pierwszymi informacjami o nieprawidłowościach w trakcie głosowania przedterminowego na Białorusi, które trwało od wtorku przez 5 dni. Wspomniał o niezarejestrowaniu wielu kandydatów opozycji oraz o niewłączeniu ich w skład komisji wyborczych. - Mamy też informacje o masówkach w zakładach pracy, gdzie informowano załogę o preferowanych kandydatach, i o masowym głosowaniu przedterminowym studentów, do którego byli oni zmuszani przez władze uczelni - dodał. Wybory do Izby Reprezentantów obserwuje ponad 750 międzynarodowych obserwatorów. Misja obserwacyjna ZP OBWE składa się z ponad 70 osób. Ze strony polskiej w jej skład oprócz Szczerby (PO) wchodzą Barbara Bartuś (PiS), Andrzej Jaworski (PiS) oraz Henryk Smolarz (PSL). Polacy obserwują w niedzielę dwa okręgi wyborcze - jeden w samym Mińsku i drugi niedaleko białoruskiej stolicy. Wszystkie wybory, jakie odbywały się na Białorusi od 1996 roku, zostały uznane przez OBWE za nieuczciwe. Z tego powodu szefowa i sekretarz Centralnej Komisji Wyborczej, Lidzija Jarmoszyna i Mikałaj Łazawik, zostali objęci sankcjami wizowymi przez UE i USA. Według najnowszych danych CKW, w wyborach wzięło już udział 39,2 proc. obywateli, włączając w to głosowanie przedterminowe. Wybory w poszczególnych okręgach będą ważne, jeśli frekwencja wyniesie co najmniej 50 proc.