Łukaszenka zwrócił się z takim zaleceniem do białoruskiego rządu w dzień po wizycie w Mińsku premiera Rosji Władimira Putina, która - jak uważają rosyjskie media - nie była wolna od napięć. - Jeśli nie udaje się w Rosji, nie należy się kłaniać, jęczeć i płakać. Należy szukać szczęścia w innej części planety - powiedział Łukaszenka na naradzie na temat problemów społeczno-gospodarczego rozwoju kraju. - Jeśli w Rosji nie mają 500 mln dolarów kredytu, który nam dawno obiecali, a my uwzględniliśmy tę kwotę w naszym budżecie, to nie należy do nich chodzić i prosić - podkreślił białoruski prezydent. W czwartek rosyjski minister finansów Aleksiej Kudrin, który towarzyszył premierowi Putinowi podczas wizyty w Mińsku, powiedział, że wynosząca 500 mln dolarów ostatnia transza 2- miliardowego kredytu dla Mińska może zostać odroczona, jeśli Białoruś nie przedsięweźmie środków w celu uzdrowienia gospodarki. Podkreślił, że Rosja zaoferowała Białorusi kredyt na korzystnych warunkach, lecz i to, jak zaznaczył, "okazało się ponad możliwości" Białorusi. - Kudrin już całkowicie skumał się z naszymi popaprańcami (tak Łukaszenka określa białoruską opozycję) i zaczyna nas uczyć, jak pracować. Jeśli mają tak dobrą gospodarkę, to skąd się wziął 10-procentowy spadek PKB? My mamy inną gospodarkę i do przyszłego roku będziemy mieli 1,5-procentowy wzrost PKB. Musimy udać się w inne miejsca, gdzie nas nie znają, gdzie nas oczekują i handlować choćby dziesięcioma traktorami, jednym kombajnem i wozić cukier łyżeczkami do herbaty" - skomentował białoruski prezydent wypowiedź rosyjskiego wicepremiera. W swej wypowiedzi Łukaszenka nawiązał też do kwestii uznania przez Białoruś niezależności dwóch leżących w Gruzji separatystycznych republik - Osetii Południowej i Abchazji. Oświadczył, że sprawy tej nie należy łączyć z fiaskiem uzyskania rosyjskiej pożyczki. Przypomniał, że jego kraj już dawno wyraził swe oficjalne stanowisko. "Nikomu, ani ze Wschodu, ani z Zachodu, nie wolno nas naciskać. Jesteśmy niezależnym, suwerennym krajem i będziemy robić wszystko to, co leży w naszym interesie" - oznajmił. W marca Łukaszenka mówił, że to parlament zdecyduje o ewentualnym uznaniu niepodległości separatystycznych republik, a on "nie będzie dawał mu żadnych wskazówek". W ostatnich miesiącach widoczne jest zbliżenie Białorusi z Unią Europejską, m.in. za sprawa programu Partnerstwa Wschodniego. Rosja jest tym zaniepokojona, gdyż obawia się o swoje interesy w regionie i uważa, że Mińsk jest wobec niej nielojalny. Prezydent Łukaszenka oskarżył niedawno rząd Rosji o blokowanie umów zawartych między dwoma krajami i ocenił, że Białoruś musi, ze względów praktycznych, współpracować z Zachodem.