- W odpowiedzi na wygłoszone w ostatnim czasie na Zachodzie oświadczenia i domysły na temat tych manewrów jako "zagrożenia ze Wschodu", chcę podkreślić, że nikomu nie zamierzamy zagrażać. Żadnego państwa nie uważamy za swojego przeciwnika - oznajmił Łukaszenka na spotkaniu poświęconym koncepcji tych manewrów. Jak dodał, Białoruś nie akceptuje polityki gróźb i podwójnych standardów. - Działamy otwarcie i konsekwentnie, stawiając akcent na kolektywną obronę - oznajmił. Dodał, że w przypadku manewrów "chodzi o zdolność do obrony, można by rzec, wspólnej armii Białorusi i Rosji oraz regionalnego zgrupowania wojsk na odcinku zachodnim". Według państwowej agencji BiełTA manewry Zachód-2013 mają się odbyć jesienią tego roku na poligonach Rosji i Białorusi. Pod koniec stycznia minister obrony Litwy Juozas Olekas oświadczył, że niektóre elementy tych manewrów są skierowane przeciwko sąsiadom. Również w czwartek Łukaszenka poruszył kwestię stosunków z Zachodem na spotkaniu z szefem KGB Walerem Wakulczykiem. - W ostatnim czasie nie tylko ze źródeł wewnętrznych, ale i z mediów obserwuję zainteresowanie państw Zachodu w zbudowaniu z nami konstruktywnych relacji - oznajmił. Stosunki Białorusi z państwami Zachodu są chłodne od dłuższego czasu. Unia Europejska dwukrotnie zaostrzała w ubiegłym roku sankcje wobec reżimu w Mińsku za łamanie praw człowieka. Wobec 243 osób, w tym samego Łukaszenki, wprowadzono zakaz wjazdu do krajów członkowskich UE. Osoby te, a także 32 firmy białoruskie są objęte zamrożeniem aktywów w UE.