- Zagrożenie może być tylko jedno: agresja przeciwko naszemu państwu. Jeśli agresja na nasz kraj zostanie rozpoczęta od strony Polski, Litwy, Łotwy, natychmiast odpowiemy wszystkim, co mamy - powiedział w rozmowie z reżimową agencją Belta Alaksandr Łukaszenka. Białoruś. Alaksandr Łukaszenka grozi Polsce - NATO stoi za Polską, Litwą, Łotwą. Z pewnością rozumiemy, że siły są nieporównywalne - dodał białoruski przywódca. W rozmowie pojawiła się także kwestia rosyjskiej broni jądrowej zdeponowanej w Białorusi. Dyktator powtórzył narrację, że "ta broń nie zostanie użyta, jeśli nie spotka się z agresją". - Jeżeli zostanie popełniony przeciwko nam tylko akt agresji, atak na Białoruś, nie będziemy zwlekać, czekać i tyle. Użyjemy całego arsenału naszej broni do odstraszania. Dlaczego? Białoruś to nie Rosja. Białoruś nie może obserwować i czekać. Nasze terytorium można zdobyć w ciągu miesiąca i nic z niego nie zostanie - przyznał szczere polityk. Łukaszenka wzywa do rozmów pokojowych To nie jedyny wywiad dyktatora, który pojawił się w czwartek. Łukaszenka w w rozmowie z prorosyjską dziennikarką z Ukrainy - Dianą Panczenko - z rozbrajającą szczerością oświadczył, iż Moskwa osiągnęła swoje cele w tak zwanej specjalnej operacji wojskowej (rosyjska propaganda wystrzega się określenia "wojna" - red.). Białorusin stwierdził, że teraz obie strony konfliktu powinny usiąść do rozmów. - Musimy usiąść i to przedyskutować to wszystko. Tak mi się wydaje... Krym, Chersoń, Zaporoże, Donieck i Ługańsk. Wszystko musi być przedyskutowane - przekonywał *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!